|
Spotkaliśmy się dziś przypadkiem. Krótka rozmowa z moimi znajomymi. Nie potrafiłam nic powiedzieć, nawet patrzeć nie umiałam, nie słuchałam o czym mówisz. Namieszałeś znowu. Jedno muszę przyznać, wyglądasz lepiej. Cholerne lepiej. Ciekawe, czy też o mnie teraz myślisz? A może dla Ciebie to już bez znaczenia.
|
|
|
Rok mija. Miało być lepiej. Haa..Lepiej? Miało być wgl jakoś. Marnowanie całego roku dla 2 miesięcy szczęścia? Jakiś limit? O co w tym chodzi? Nie ktoś odpowie. Może wtedy lepiej wykorzystam nadchodzący rok. Bagaż doświadczeń, bólu, cierpienia..Nie chce z tym wchodzić w Nowy Rok. Chciałabym spokoju, jakiejś stabilizacji, pewności, że coś jest i nie zniknie bez wyjaśnienia. Nie rozumiem życia.
|
|
|
"Zakochana kobieta staje się zależną suką"/ Coco Chanel
|
|
|
Nie zadowalaj się namiastką szczęścia, obiecuję, że znajdziesz jego pełnię.
|
|
|
A Ty? Bałaś się kiedyś, że nie wystarczysz? / jaramsie_e
|
|
|
|
"Najlepszą inspiracją są ludzie, którzy w Ciebie nie wierzą."
|
|
|
Nie analizuj, nie wytykaj mi błędów, nie rozgrzebuj tego wszystkiego, rzućmy to, niech tam leży, w przeszłości, żyjmy tutaj, teraz, proszę - z a p o m n i j o mnie.
|
|
|
Dopasuję kolor paznokci do Twoich oczu. Dopasuję sukienkę do Twojej koszuli. Dopasuję duszę do Twojego serca, tylko chciej by pasowała, zaledwie to.
|
|
|
Tylko kilka dni dzieli mnie od Twoich ust.
|
|
|
Przytul mnie. Niewykluczone, że pod natłokiem nazbieranych przez ostatnie miesiące zmiennych uczuć, setek emocji i wszelkiej frustracji, nie powstrzymam kilku łez i pobrudzę Ci koszulkę tuszem. Wybacz mi po prostu, nic nie mów, udawaj, że nie zauważyłeś, pokaż, że nie ma to najmniejszego znaczenia. Daj mi kilka minut, tul mnie, muszę zebrać myśli, to jest ten moment w którym wymiotę ze swojego serca cały ten nazbierany kurz. Milcz, proszę, układam uczucia na półce, muszę dbać o precyzję. Kiedy będę gotowa, wyczujesz ten moment. Oddalę się, nie wysuwając z ramion, lecz na tyle by móc spojrzeć Ci w oczy. Wtedy przeproszę - bo nie kochałam, a obecnie zabijam nie tylko Twoją obecność w teraźniejszości, lecz także każde ze wspólnych spojrzeń. Nie kochałam, bo poznając wizytówkę Twojej duszy, mimowolnie Cię znienawidziłam.
|
|
|
We wspomnieniach wciąż jesteś m ó j, tylko tutaj mimo tego jak mnie mijasz, widzę Twój uśmiech, słyszę Twój głos lub cokolwiek na Twój temat - tutaj mimo wszystko umarłeś.
|
|
|
I patrz, trafiłeś na mnie, to ja sobie Ciebie wybrałam, momentalnie, pragnąc mieć Cię tu i teraz, jak durne dziecko, któremu zamarzyła się nowa zabawka. Wtórowałeś mi w tym, mówiłeś takie piękne słowa i podświadomie Ci wierzyłam. Serio, ja wiem, to nieodpowiedzialne, szaleńcze, lecz zapomniałam o dystansie i w którymś momencie przestałam żartować - oddałam Ci serce całkiem na poważnie. Ty byłeś moim Słodziakiem i kurde ej, lubiłeś jak się uśmiechałam, vice versa, fajnie razem wyglądaliśmy, gustownie, świat kochał na nas patrzeć, pamiętasz? Byłeś moim niepoprawnym romantykiem, który znał mnie doskonale, taką potarganą, nieidealną, w piżamie i to takiej mi wręczał różę; mam ją nadal, uschła jak my. Mogliśmy być - razem, dla siebie, idealni, uśmiechnięci, szczęśliwi. Mogliśmy razem sypiać, uczyć się, gotować, rozmawiać. Mogliśmy i podobno obydwoje chcieliśmy tego jak niczego innego.
|
|
|
|