|
-pani Profesor, a może Stoperan? -po co ? -bo chyba panią posrało z tym sprawdzianem.
|
|
|
-mamoooo. ! -co ?- ale nie bedziesz krzyczała ?
|
|
|
potrzeba mi kogoś, kto odprowadzi wieczorem pod dom, żeby się upewnić, czy aby bezpiecznie wracam, w każdej chwili będzie kontrolował, czy się uśmiecham, kto będzie pisał "dobranoc" i "dzień dobry", kto będzie podjadał kanapki i robił herbatę z cytryną, kogoś, kto będzie pukał do drzwi codziennie bez względu na godzinę, z kim można będzie leżeć na poduszce głowa przy głowie i w lato spać pod jednym kocem, kto umie przytulać i umie znikać kiedy potrzeba, ale tylko na niby, schowany za rogiem czekać na moment, w którym będzie mógł znowu położyć głowę na kolanach, z kim można czytać książki i oglądać filmy, a później godzinami o nich rozmawiać, kogoś, kto rzuca śnieżkami w okno i w letnie noce zabiera, żeby oglądać gwiazdy, kto pilnuje, kto opiekuje się, kto mówi, że tak, że nie, że uważaj, że pamiętaj i że nie marudź./?
|
|
|
|
ciemną, głuchą przestrzeń owiał chłodny dźwięk. wybiła północ. zimne ściany przeszył donośny odgłos z wnętrza starego, drewnianego zegara. pośrodku pomieszczenia stało krzesło. padało na nie światło księżyca, które delikatnie rozświetlało pokój przez stare, podarte zasłony. małe okienko było zbyt brudne by pozwolić księżycowej łunie na całkowite oświetlenie. na krześle siedziała osoba marnej postury lekko zgarbiona z głową opuszczona ku klatce piersiowej, włosy opadały jej na ramiona. straciła wszelkie nadzieje na cokolwiek. zegar przestał wybijać północ. ostatnie wybicie rozeszło się echem po pokoju. nagle ktoś zaczął przekręcać klucz w drzwiach. klekocząca klamka ugięła się pod ciężarem czyjejś dłoni, a drzwi skrzypiąc otworzyły się. ktoś zapalił światło i wszedł do środka. podszedł do dziewczyny, złapał ją za rękę i uniósł ku górze. wyprowadził ją z ciemnej piwnicy i pokazał jej światło. byłeś to ty. byłam to ja. właśnie tak opisać mogę mój świat zanim się w nim pojawiłeś /katajiina
|
|
|
|
Kiedyś w żartach zapytałam: Co byś zrobił, gdybym umarła? Twoje oczy momentalnie posmutniały, potem stały się jakieś puste. Miałam wrażenie, ze zaraz się rozplaczesz, ale Twoja twarz stała się taka zimna, bez wyrazu. Potem na siłę się uśmiechnąłeś, szybko przyciągnąłeś mnie do siebie i oparłeś głowę na mojej. Odrzekłeś swoim ciepłym głosem: Perełko, gdy opuszczam Cię na minutę wali mi się świat, lubię wsłuchiwać się w Twój oddech, kiedy po raz ostatni Cię całuję, czerpię z tego pocałunku ile się da. Jestem pewny, że gdybyś tylko zraniła się w Twoją śliczną rączkę, robiłbym wszystko by zabrać od ciebie ten ból. Gdyby ktoś Cię skrzywdził wydarłbym mu serce. A Ty? Zadajesz takie pytania? Nie odpowiem Ci. Poprostu sobie tego nie wyobrażam. [Jachcenajamaice + twórczość mojego Damiana :* ]
|
|
|
Dziś wiem zbędne są słowa, bo w oczach mych wyryte jest Kocham.
|
|
|
|