|
gdyby nie to, że mam arytmię serca. gdyby nie to, że dowiedziałem się tu o tym przez nas
|
|
|
i tak jest u mnie, lepiej znacznie, naprawdę.
po co mam ściemniać jak zawsze? rozumiesz?
bo ja wciąż chyba nie, najwyraźniej, w kurwę
|
|
|
i nie byłbym tu sobą, mówiąc, że się chcę pozbierać
i że umiem, i że potrafię, że się nie wkurwię
|
|
|
a nie wystarczy słowo, by coś wiedzieć tu na pewno
i nie wystarczy słowo, by powiedzieć jak jest teraz
|
|
|
i znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają
|
|
|
słyszałem mordercę, to było samo zło. to nie była agresja. agresja jest dynamiczna jak crescendo w muzyce, zło jest nieruchome. chwilę potem była śmierć, zła śmierć
|
|
|
blaski i cienie, porażki i sukcesy, wszystkie dobre chwile
i wszystkie złe momenty, eleganckie zachowania i nieeleganckie błędy,
wszystko przeżyłem nie było ciebie wtedy
|
|
|
w jednym ręku kieliszek, w drugim pieprzony skręt
|
|
|
w sumie meczę się, mam dość lecz czuje że to kara
za te puste obietnice i setki daremnych starań
|
|
|
szczerze żałuje że tak wyszło między nami
kiedy myślę o tym zawsze oczy zachodzą mi łzami
|
|
|
to nie były zwykłe dni, chore okoliczności
a ja łudzę się że to tylko taki sprawdzian miłości
|
|
|
desperackie myśli, brakuje cie w ramionach,
stoję tylko krok od progu by wziąć i je wykonać.
czemu Ci to wykrzyczałem? doprawdy nie rozumiem,
jestem jak dziecko we mgle - zgubione w zdarzeń tłumie.
iskra nadziei się tli choć nie dostrzegam słońca, prawdziwa miłość nie, nie umiera do końca
|
|
|
|