 |
Dla ciebie mógłbym nawet zabić, oddałbym wszystko, co mam... ale ciebie nie oddam.
|
|
 |
Gdy patrzę wstecz, to normalnie szczeniak, wszystko przecież zmieniło się, siema.
|
|
 |
Wiem, jaki jest, na jakie zachowanie go stać, ile ma zajęć, jak wysoko stawia w życiu znajomych, jak perfekcyjnie potrafi udawać i mnie w tym gubić. Wiem, jak bardzo może mnie zranić i jak ryzykuję coraz bardziej się do niego zbliżając. Wiem już także jak to jest zatracać się w jego ramiona czy czuć jego wargi na swoich. Podoba mi się to za bardzo, rozumiesz? Tak, że nie potrafię już odmówić. I nie chcę odmówić, tak w sumie ~ chimica
|
|
 |
zacząłem potrzebować tego, na co mówisz bliskość. z nadzieją w sercu, a w oczach z iskrą.
|
|
 |
wiem, odjebałem. nie jestem ideałem.
|
|
 |
Będziemy tak wkurwiać się i przepraszać nawzajem w nieskończoność. Będziemy udowadniać sobie, kto potrafi działać bardziej na drugą osobę, kto rani dotkliwiej. Będziemy wciąż zadawać sobie w myślach to pytanie, komu zależy bardziej, zamiast zacząć to zwyczajnie okazywać. Ale cholera, okej, nikt nie mówił, że to będzie normalnie ~ chimica
|
|
 |
Mówią, że on ma brzydkie, czerwone oczy, bo znów się skuł, brzydkie? przecież to dzieło sztuki, albo dwóch na pół.
|
|
 |
Wracam do domu z uczuciem tęsknoty. Takiej dziwnej tęsknoty, nie wiadomo ani za czym, ani za kim. Takiej tęsknoty chyba metafizycznej, na którą pomagają tylko ciepłe dłonie. Nie chcę sam spędzić reszty tego wieczoru.
|
|
 |
Jedno wiem na pewno
nie chciałbym bez Ciebie żyć
|
|
 |
Patrzę jak miesza się
to czego nie ma i to co jest
A potem kiedy mówię wprost
milczysz i odwracasz wzrok
|
|
 |
Dlaczego jest tak samo? Czemu nic się nie zmienia? Jest tak wiele pytań, odpowiedzi wciąż nie ma.
|
|
 |
Czasem porażka przybliża do zwycięstwa, poddać się bez walki to jest dopiero klęska.
|
|
|
|