|
"Po pijanemu był pewien, że ją kocha, ale na trzeźwo nie był pewien, czy ona istnieje."
|
|
|
Choćby ze złota, wykładana diamentami klatka, zawsze klatką pozostanie.
|
|
|
Wszystko co mam, jest w nim zakochane.
|
|
|
Najzwyczajniej w świecie chciałabym, aby ten związek był moim ostatnim związkiem.
|
|
|
Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Czasem jednak powodem jest to, że zachowujesz się jak idiota i dokonujesz głupich wyborów.
|
|
|
"Oto paradoks straty: jak coś, czego już nie ma, tak bardzo może nam ciążyć?"
|
|
|
moje serce stało się puste, choć zawiera setki wspomnień i uczuć. / erirom
|
|
|
przemawiają przeze mnie setki możliwych uczuć. jednocześnie krzyk i cisza, tworząc linię dzielącą moje serce na to dobre i złe. czasem czuję, że odchodzę. robię krok w przeciwną stronę niż wszyscy - oddalam się. czasem zamknę oczy i w moim śnie widzę osoby, których nie ma już od dawna. stoję obok nich, jednak mnie nie widzą, a słyszą jak moje serce woła o spokój. mam wrażenie, że umarłam razem z nimi. jakbym była między dwoma światami. jakbym nigdzie nie pasowała. otwieram oczy - żyję, choć moja dusza dalej błąka się między światami. / erirom
|
|
|
Rozczarowania otwierają oczy, a zamykają serce.
|
|
|
Czasami mam wrażenie, że czułam już wszystko, czego więcej nie poczuję. I od tej pory nie poczuję już nic nowego. Tylko namiastkę tego, co już czułam.
|
|
|
w moim śnie miałaś dokładnie te same rysy twarzy. te same smutne, zmęczone oczy. te same krótkie, jasne włosy. te same delikatne ciepłe dłonie. przez sen czułam ciepło Twojego serca. przez chwilę miałam wrażenie, że cofnęłam się w czasie. przez moment myślałam, że nie było tego jednego telefonu. nie było Twojej śmierci. leżałaś na łóżku szpitalnym, trzymając mnie za rękę. dokładnie pamiętam ten dotyk lekko chłodniejszej dłoni niż zwykle. skierowałaś do mnie kilka słów, a ja poczułam, że ode mnie zależy Twoje zdrowie i Twój los. dzień później nastąpił zgon. zawiodłam. zawiodłam nie tylko Ciebie, ale i wszystkich, a przede wszystkim siebie. / erirom
|
|
|
pierwsze przekroczenie progu i już poczułam ten zapach starości, lekarstw, choroby. tutaj nieustannie toczy się walka. pod ścianą kilka marnych krzeseł, na jednym z nich zajęłam swoje miejsce. obok mnie starszy mężczyzna, czekający na schorowaną żonę. gdzieś dalej młoda dziewczyna z dziadkiem na wózku. tam w samym rogu starszy pan z walizką, czekający od kilkunastu minut na rodzinę. nieustannie wymijały mnie dziesiątki podobnych osób. każda z nich potrzebowała specjalnej pomocy medycznej. wśród nich byłam ja. moje serce z każdym uderzeniem biło coraz mocniej. ze łzami w oczach czułam coraz mocniejszy ucisk w klatce piersiowej. myślałam o najgorszym i tego też się obawiałam. chciałam wstać z krzesła i uciec, zamykając za sobą drzwi i nigdy więcej nie wracając tam. / erirom
|
|
|
|