| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | dwie mnie, dwóch ciebie, z nadzieją w głosie pytam, czy się kiedyś zrozumieją. |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | idąc przed siebie, próbując zapomnieć. potykam się o fakty i o miliony tych wspomnień. pytam się siebie, jak długo wytrzymam, bo tracę już grunt, nie mam się czego przytrzymać. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | gdybym zniknęła tak z dnia na dzień. urwałabym kontakt ze wszystkimi, tak po prostu ich olała. wątpię, że ktokolwiek by to zauważył. żeby moje odejście wzbudziło w kimś niepokój, strach, czy smutek. byłoby to dla nich tak samo mało ważne, jak ominięcie ślimaka na chodniku. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | cmentarz? podobno najstraszniej wygląda jesienią, gdy robi się szarawo i wieje silny wiatr. a dla mnie? strasznie wygląda nawet w najpiękniejszy letni dzień, gdy przychodzę nad jego grób i spoglądając na zdjęcia uświadamiam sobie, że on już nigdy nie wróci. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | z oczu można wyczytać wszystko, nieprzespane noce, intensywne zwątpienia, nadzieję, zjedzone płatki śniadaniowe, poranną kawę. dosłownie wszystko, więc zamknę je, dziś nie czytajcie nic. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | może jeszcze nie dzisiejszej nocy, nie za tydzień, nie za trzy miesiące, ale kiedyś na pewno. z czasem wszystko się uspokoi. rany pokryją się delikatną blizną, której nie zdołam rozdrapać. niekiedy dotknę jej tylko i przypomnę sobie. w głowie stanie mi obraz jego uśmiechu, magicznego spojrzenia. w końcu całe moje życie wróci do normy. podświadomość skończy poddawać mi chore pomysły, serce przestanie rozpaczać, a ja oduczę się kochać. wystarczy poczekać. uda się. na pewno się uda. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | czarne kawałki mojej wyobraźni wyszperały dziś stary karton z marzeniami, odszukałam w nich nas. nas razem. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nie da się zatrzeć śladów po największej miłości życia i wymazać najcudowniejszych wspomnień w dziesięć minut. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | czasami życie może się znudzić. i wtedy zdarza się coś, co na zawsze nasze życie odmienia. i ono już nigdy nie ma prawa być nudne. tak samo z naszym sercem - czasami nie chce mu się kochać, aż pojawia się ktoś, kto to zmienia. i nie ma prawa być już nigdy więcej samotne, ponieważ uczucie tak silne, łączy na zawsze dwojga ludzi. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | miłość umiera, umiera jak kwiat na łące, motyl na niebie czy kot na drodze. tylko czy wiesz co jest najgorsze? gdy jedziesz samochodem, widzisz na drodze kota i zdajesz sobie sprawę, że hamulce odmawiają posłuszeństwa, zdajesz sobie sprawę gdy jest już za późno - ranisz siebie i kota, zabijasz miłość. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | gdy na nią patrzę widzę małą, bezbronną dziewczynkę choć ma ponad metr siedemdziesiąt wzrostu. małe iskierki w oczach, które z każdym dniem tracą na blasku. kłamstwo ją zabija, niszczy od środka jej małe dobre i mocno kochające serce. stawia ją przed wyborem, każe decydować. kopie ją w tyłek coraz mocniej pokazując jak z dnia na dzień życie jest bardziej podłe. jak robi z niej wredną i podłą osobę, wbrew jej woli. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | ciąg dalszy nastąpi, to jeszcze nie koniec. |  |  |  |