 |
|
Co obchodzi cię, jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa…
|
|
 |
|
Próbuję otworzyć oczy,
huk rozlepianych powiek wiruje mi w głowie.
Powietrze jakieś takie cięższe,
chłepcę je, chłepcę powoli na zewnątrz i do środka.
|
|
 |
|
I kiedy mówisz do mnie: „Słońce”,
traktuję to co nieco opacznie,
ty jesteś jednym, a ja drugim końcem,
daleko nam do siebie strasznie…
|
|
 |
|
A tak, że nie chodzi nam o nic,
może tylko o ciepłe strumienie powietrza
przekazywane z ust do ust
jak istota człowieczeństwa.
|
|
 |
|
Tak często cię widzę,
choć tak rzadko spotykam,
smaku twego nie znam,
choć tak często cię mam na końcu języka…
|
|
 |
|
Nad nami słońce, między nami ściana deszczu.
|
|
 |
|
Wczoraj nie liczy się,
bo wczoraj nie było.
|
|
 |
|
A jeśli już przepaść i pustka między nami,
To tylko taka
Na sekundę,
Między ustami a ustami.
|
|
 |
|
Uciekam od ulic miast i byle dalej, byle gdzie,
jakby niczyje coś
niczym bezpański pies.
|
|
 |
|
Siadaj koło mnie,
to dla ciebie jest ławka,
posłuchaj, jak pięknie o miłości gada
ten, który miłości nigdy nie zaznał.
|
|
 |
|
Hej, ja przed tobą się rozbieram,
zrzucam zmięte, brudne myśli.
|
|
 |
|
Nie wiedziałam, że coś może mnie doprowadzić do takiej furii. Że nie zważam na ból, cierpienie lub ogólnie uczucia i moje i drugiej osoby./anotherme
|
|
|
|