 |
przecież jestem już dużą dziewczynką, przecież zaraz skończą mi się palce, żeby pokazać ile mam lat, przecież życie skopało mi już tak dupę, że jest ona uodporniona na każdy ból, przecież to że pije, pale i ćpam, nie znaczy że sobie nie daje rady, bo daje, idealnie. tylko odrobinę podupadam, tylko gubię po drodze kawałeczki siebie, tylko się rozpadam, tylko zaraz wybuchnę, eksploduję i zniknę./slaglove
|
|
 |
nie umiem już oddychać powietrzem pozbawionym dwutlenku węgla, nie umiem zasypiać bez tabletek, popitych alkoholem, nie umiem wstać na czas i wysiedzieć na wszystkich lekcjach, nie umiem normalnie funkcjonować, nie umiem się nie niszczyć, nie umiem powiedzieć żegnaj destrukcji, która mnie dopadła, tylko witam ją jak najlepszą przyjaciółkę zwijając setkę, nie umiem sobie radzić, nie umiem żyć, bez ciebie./slaglove
|
|
  |
` w sumie to chyba nic nadzwyczajnego. Przecież wiele nastolatek cierpi z powodu miłości. Przecież mega dużo skurwieli rani każdego dnia. Przecież na osiedlach aż roi się od ćpunów. Tylko czasami zastanawiam się dlaczego akurat na mnie to wszystko spadło. Dlaczego ja po raz pierwszy zakochałam się akurat w takim chłopaku. Dlaczego teraz tak cierpię i nie mogę uwolnić się od tego chorego uczucia. Dlaczego mimo chęci, nie potrafię oddać serca innemu, takiemu dla którego ja będę ważna. Ja, a nie zielone, białe i przejrzyste. Zastanawiam się jak długo to będzie jeszcze trwało. Przecież nie chcę umrzeć w samotności, a przez całe życie żałować tej miłości. / abstractiions.
|
|
  |
` najbardziej ekstremalne warunki to nie te we wuchcie śniegu. Nie na bezludnej wyspie czy nawet podczas Tsunami. Nie nocą w lesie, ani w Rosji przy -50. Najbardziej ekstremalne warunki to te nocą, bez Ciebie obok. / abstractiions.
|
|
  |
` czuję, że marnuję sobie najlepsze chwile mojego życia. Czuję, że dni przelatują mi między palcami, a mi nawet na nich nie zależy. Nie rozróżniam lata od zimy. Może tylko tym, że latem łzy zasychają mi na policzkach, a zimą zamarzają w bezruchu. Pogodziłam się z życiem bez Ciebie, nawet jakoś daję sobie radę, ale czuję że codziennie jakaś mała cząsteczka mnie obumiera i nie ma siły na regenerację. Może moja resztka okruchów serca potrzebuje kogoś, kto da mi nową nadzieję, ale przecież jak mogłabym żyć z innym mężczyzną? Tylko Ciebie tak bardzo kochałam, tylko za Ciebie byłam w stanie oddać cały świat. Chciałabym wierzyć, że mam jeszcze szanse na prawdziwe szczęście, ale ciągle jestem przekonana że jest ono możliwe tylko w Twoich ramionach. / abstractiions.
|
|
  |
` nie chce kochać taką miłością. Marzę o prawdziwym związku, szczęściu i nieopisanym zaufaniu. Tak na prawdę nigdy przez Niego nie miałam szansy na to wszystko. Wpadliśmy w chore uczucie, chorą miłość. Nawet kiedy próbowałam byś dla kogoś innego, to było niemożliwe. Po prostu za dużo razem przeszliśmy, za wiele chwil trwa w nas do teraz. I może realnie się to wszystko skończyło, my się skończyliśmy chociaż w środku nadal trzymasz mnie za rękę. / abstractiions.
|
|
 |
Czasami,ostatnio dziwnie często miewam wrażenie że to nie moje życie.Że coś się komuś pomyliło, zjebało , schrzaniło , cokolwiek. że po prostu pewnego dnia wracałam naćpana do domu i zasnęłam , na ulicy , w rowie , w parku , gdziekolwiek i to wszystko mi śni.To co dzieje się wokół nie jest prawdziwe a ja zaraz się obudzę,otrzepię i z kacem głównie tym moralnym wrócę do siebie.I wszystko będzie dobrze,i wszystko będzie takie jak przedtem.I znowu odnajdę sens we wszystkim i w niczym.Muszę tylko się obudzić,otworzyć te cholerne oczy.Nie mogę tam tak leżeć,przecież robi się coraz jaśniej i zaraz ludzie zaczną wychodzić do pracy / nacpanaaa
|
|
  |
` może i kiedyś się zakocham, pewnie ułożę sobie życie z kimś innym, lepszym. Takim, który pokocha mnie tak jak ja Ciebie teraz. I chociaż on włoży w "nas" całego siebie, ja nie będę mogła zrobić tego samego. Przecież zostawiłam w tej Twojej skale zwanej u innych sercem, ogromny kawał siebie. Już nigdy go nie odzyskam bo wiem, że Twój sukinsynowaty charakter mi go nie odda. Nie bo nie, znam Cię. / abstractiions.
|
|
 |
tęsknię kiedy idę spać, kiedy się budzę, jem śniadanie, odrabiam lekcję, biorę prysznic, maluje paznokcie, kiedy połykam ślinę, mrugam powiekami, a najbardziej tęsknię gdy oddycham. tęsknię za każdym uśmiechem, całusem, grymasem na twarzy jak musieliśmy się rozstać, za pożyczaniem kasy na benzynę, bo ostatnie straciłeś na fajki, za telefonami o 4 rano z komisariatu, że trzeba cie odebrać, za śmianiem się, płakaniem i milczeniem. uwierz, przebyłabym każdą drogę, przepłynęła każde oceany, przestała palić i upijać się w publicznych miejscach, prostować włosy i polubiłabym matematykę, żeby ponownie usiąść z tobą na brzegu wisły i pić wódkę prosto z butelki. już nie smakują mi tak paluszki z nutellą, już nie fascynuje się kolejnymi filmami Allena, już cie nie ma, od tak dawna, już tak dlugo. proszę, zrób coś, bo wariuję i przestaje wytrzymywać./slaglove
|
|
 |
już nie mam ochoty ani siły, już mam dosyć. chce jednej szczoteczki w szklanym kubku w łazience, chce podłogi w sypialni bez twoich rozrzuconych koszulek, chce wiecznego porządku w szafie, chce czuć w mieszkaniu jedynie damskie perfumy zmieszane z dymem tytoniu, chce żyć na samych zupkach z paczki, bo przecież nie potrafię gotować, chce żeby z głośnika zawsze wydobywał się rap, a nie na przemian z rockiem, chce poranków bez twojego uśmiechu i wieczorów bez "dobranoc" szeptanego do ucha. nie chce nocy, kiedy piliśmy wódkę na przemian z paleniem jointów, nie chce seksu w kuchni czy przy wschodzie słońca na parapecie. kurwa, nie chce ciebie. /slaglove
|
|
|
|