 |
wokół sami obcy ludzie, czuję spojrzenia, chowam głowę w kapturze. rzucam iskry spod niego, na niewinnych i wiedzą, że mam ochotę skoczyć im do gardeł i wsadzić ryj w kałużę - bez powodu. rozpętać jakieś piekło, awanturę - bez powodu, rozlać trochę krwi - bez powodów. /Diset
|
|
 |
gdzie nie spojrzę - tam teren wojny, w której dobre zawsze przegrywa z tym gorszym. /Diset
|
|
 |
chodź gdzieś, gdzie nie musimy udawać dorosłych. /Diset
|
|
 |
spokój... oddech... wyjdź... powoli... żeby... nikt nie... zdążył... nic... zrobić. /Diset
|
|
 |
męczą mnie te same tematy przy wódzie. /Diset
|
|
 |
wokół sami moi ludzie. sami bliscy, kochani moi ludzie. tak naprawdę, żadnego nie znam tylko się łudzę. /Diset
|
|
 |
Jestem rozdarta pomiędzy 'nie potrzebuję nikogo' a 'hej, proszę, zakochaj się we mnie'..
|
|
 |
lepiej być krzywdzonym czy zadawac ból?
nie mieć nic, byc w porządku, czy być chujem i mieć w chuj?
|
|
 |
Twoich idoli zaboli to na na nasrałem im w twarz
niech na na nadal udają, że to jest makijaż
|
|
 |
ufam Ci, masz to 'coś'. /TaLLib
|
|
 |
relaksujesz mnie jak buch. /TaLLib
|
|
 |
pragnę Cię, nie traćmy czasu. /TaLLib
|
|
|
|