|
Kiedy wydaje Ci się, że oddalamy się od siebie i tyle przeszkód staje nam na drodze, przypomnij sobie te wszystkie cudowne chwile, które pokazały nam, że mimo przeciwności losu i wielu różnic, możemy szczerze uśmiechnąć się do siebie i pomyśleć o sobie nawzajem: "Tak, to właśnie Ty dajesz mi szczęście..
|
|
|
dziś będę oryginalna. nie kocham Cię.
|
|
|
- Czego chcesz? - Przepraszam, że Cię obudziłem. - Nie spałam. - Co za szczęście. - Możesz mi powiedzieć co tu robisz? - Musiałem się z Tobą zobaczyć. - Ponieważ...? - Uspokajasz mnie. Lepiej się czujesz siedząc n a krawężniku przed Twoim domem niż gdziekolwiek indziej na świecie. - Przestań, dlaczego nie mogę mieś normalnego chłopaka? Zwykłego faceta, który nie byłby wariatem? - Wszyscy tego pragną ale taka miłość nie istnieje. - Wejdź, tylko postaraj się wyjątkowo nie być sobą. - Obeszlibyśmy się bez Twoich życiowych mądrości. - Może... - Ciasno tu. Chodźmy na spacer - Jest czwarta rano. To jakieś szaleństwo. Nie uważasz? - Jeśli potrzebna Ci wymówka... - Niedługo otwierają piekarnię na rogu. To będzie całkiem normalne. - Udamy wielbicieli ciepłych rogalików - Ok
|
|
|
abonent czasowo nie Elo. ;dd
|
|
|
przepraszam, że nie mam na dupie napisane: ' bierz mnie ' i w 3 minucie naszej rozmowy nie napisałam Ci że Cię kocham.
|
|
|
- skąd masz mój numer ? - z Wikipedii . wystarczy wpisać : ` najwspanialsza kobieta na świecie . `
|
|
|
nie potrzebuję romantycznych kolacji. możesz wziąć reklamówkę z winem i worek malin. możesz jak zwykle pachnieć nikotynowym dymem, to nieważne.
|
|
|
czuje się jakbyś wyrwał mi serce. potem ukradł z niego to co najważniejsze i wyjebał, twierdząc, że jest niepotrzebne.
|
|
|
'... dziś jesteśmy tymi, przed którymi ostrzegali nas rodzice '
|
|
|
przy Tobie śmieje się z żartów, które nie są śmieszne, w zasadzie przy Tobie śmieje sie bez powodu
|
|
|
Chciała z kimś porozmawiać. Chciała , aby był ktoś do kogo mógłaby zadzwonić, kto usłyszałby jej ton i powiedział, maleństwo, przyjeżdżaj do mnie, choćby taksówką , ja zapłacę. Chciała mieć przyjaciela, u którego mogłaby się zwalić na sofę, który by ją poczęstował winem albo ciastkami, albo zimnym makaronem i zrozumiał odjeżdżającą taksówkę, obce miasto i samotność i poczucie winy, które nie miało początku i donikąd nie prowadziło. I to ustawiczne przytłaczające nic, które ściskało ją w środku tak bardzo, że musiała się starać by nie stracić oddechu.
|
|
|
jeżeli w tym widzisz prestiż to Cie szajs błogosławił
|
|
|
|