głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika koolorowesny

 CZ.2  mimo bezsilności  wyciągnęła do niego rękę. słone krople spływały po jej anemicznych policzkach. chłopak także nie ukrywał łez. nie było już dla niej nadziei  że z tego wyjdzie.  nadszedł niechciany czas pożegnania.  – sprawiłeś  że poznałam  co to szczęście – w białej sali zabrzmiał ledwo słyszalny głos dziewczyny.  – dziękuję…    nie dokończyła. jej wzrok  gasnął. wzeszło dla niej czarne  śmiercionośne słońce. życie właśnie dobiegało końca.  chłopak  powstrzymując szloch  patrzył na jej uciekające w ciemność oczy. – wypełniłaś sobą całe moje serce. kocham Cię  aniołku. i zawsze będę. – powiedział  po czym delikatnie musnął wargami jej kościstą dłoń. rozległ się ciągły  nieznośny sygnał. umarła.

irresolute dodano: 29 grudnia 2010

(CZ.2) mimo bezsilności, wyciągnęła do niego rękę. słone krople spływały po jej anemicznych policzkach. chłopak także nie ukrywał łez. nie było już dla niej nadziei, że z tego wyjdzie. nadszedł niechciany czas pożegnania. – sprawiłeś, że poznałam, co to szczęście – w białej sali zabrzmiał ledwo słyszalny głos dziewczyny. – dziękuję… - nie dokończyła. jej wzrok gasnął. wzeszło dla niej czarne, śmiercionośne słońce. życie właśnie dobiegało końca. chłopak, powstrzymując szloch, patrzył na jej uciekające w ciemność oczy. – wypełniłaś sobą całe moje serce. kocham Cię, aniołku. i zawsze będę. – powiedział, po czym delikatnie musnął wargami jej kościstą dłoń. rozległ się ciągły, nieznośny sygnał. umarła.

tylko jego pocałunki były jak kojący balsam dla moich wiecznie spierzchniętych ust.

irresolute dodano: 28 grudnia 2010

tylko jego pocałunki były jak kojący balsam dla moich wiecznie spierzchniętych ust.

bezproduktywna miłość   najpiękniejsza  powolna śmierć.

irresolute dodano: 28 grudnia 2010

bezproduktywna miłość - najpiękniejsza, powolna śmierć.

podczas  gdy inni przeklinali zimę  my  wtuleni w siebie  z zachwytem patrzyliśmy na cudowne ślady mrozu namalowane na szybie mojego okna.

irresolute dodano: 28 grudnia 2010

podczas, gdy inni przeklinali zimę, my, wtuleni w siebie, z zachwytem patrzyliśmy na cudowne ślady mrozu namalowane na szybie mojego okna.

mogłaś go nieudolnie wabić kręcąc przed nim swoim różowym tyłkiem  ale wybacz   to ja zostawiałam codziennie ślad czerwonej szminki na jego bladym karku.

irresolute dodano: 28 grudnia 2010

mogłaś go nieudolnie wabić kręcąc przed nim swoim różowym tyłkiem, ale wybacz - to ja zostawiałam codziennie ślad czerwonej szminki na jego bladym karku.

tylko z nim czułam letnie ciepło w środku mroźnego grudnia. wystarczyło  że przypadkowo musnął palcami moją dłoń.

irresolute dodano: 28 grudnia 2010

tylko z nim czułam letnie ciepło w środku mroźnego grudnia. wystarczyło, że przypadkowo musnął palcami moją dłoń.

mimo  że mieszka ode mnie kilkadziesiąt kilometrów drogi  zawsze kiedy wyjdę przed dom  mój wzrok z przytłaczającą  szaleńczą tęsknotą szuka jego osoby. zawsze łudzę się  że może przypadkiem siedzi na chodniku z papierosem w dłoni i ze swoim łobuzerskim uśmiechem na twarzy powie mi  że na mnie czekał.

irresolute dodano: 27 grudnia 2010

mimo, że mieszka ode mnie kilkadziesiąt kilometrów drogi, zawsze kiedy wyjdę przed dom, mój wzrok z przytłaczającą, szaleńczą tęsknotą szuka jego osoby. zawsze łudzę się, że może przypadkiem siedzi na chodniku z papierosem w dłoni i ze swoim łobuzerskim uśmiechem na twarzy powie mi, że na mnie czekał.

dzień dobry panu. muszę przyznać  jest pan niesamowity. żeby tak zawrócić tej pani w głowie? to prawdziwa sztuka. bo wie pan  ta pani nigdy w swoim życiu tak mocno nie kochała. to wspaniałe  nie sądzi pan? ale proszę pana  niech pan tego nigdy nie zrujnuje. złamałby pan tej pani serce. nie chciałby pan tego  prawda? niech pan powie  że tak. niech chociaż pan stanowi wyjątek wśród pozostałych nieczułych panów  bardzo pana proszę.

irresolute dodano: 27 grudnia 2010

dzień dobry panu. muszę przyznać, jest pan niesamowity. żeby tak zawrócić tej pani w głowie? to prawdziwa sztuka. bo wie pan, ta pani nigdy w swoim życiu tak mocno nie kochała. to wspaniałe, nie sądzi pan? ale proszę pana, niech pan tego nigdy nie zrujnuje. złamałby pan tej pani serce. nie chciałby pan tego, prawda? niech pan powie, że tak. niech chociaż pan stanowi wyjątek wśród pozostałych nieczułych panów, bardzo pana proszę.

wyszła w najbardziej intensywny deszcz na spacer  nie zabierając parasola. miała nadzieję  że wraz z zimnymi kroplami odpłyną od niej wszystkie uczucia związane jego osobą. jak się okazało  skutecznie zmywały jedynie tusz z rzęs i skręcały kosmyki rudawych  długich włosów. kiedyś uda jej się zapomnieć. przecież musi powrócić do normalnego życia.

irresolute dodano: 27 grudnia 2010

wyszła w najbardziej intensywny deszcz na spacer, nie zabierając parasola. miała nadzieję, że wraz z zimnymi kroplami odpłyną od niej wszystkie uczucia związane jego osobą. jak się okazało, skutecznie zmywały jedynie tusz z rzęs i skręcały kosmyki rudawych, długich włosów. kiedyś uda jej się zapomnieć. przecież musi powrócić do normalnego życia.

a może ja nie mam prawdziwego serca? może ktoś wszczepił mi pieprzoną  wadliwą atrapę? przecież musi istnieć jakiś powód mojej zbyt dużej uczuciowości. nieodpowiednio ulokowana miłość przynosi mordercze cierpienia. usiłujesz uświadomić mężczyźnie swojego życia  jak wiele dla Ciebie znaczy  a on swoją obojętnością ściera wszelką nadzieję jak kurz z półki. wszystko pryska jak bańka mydlana  rozganiając złudzenia. nie liczy się nic  powstaje całkowita rezygnacja z życia. mijają dni  które przeradzają się w długie lata  a uczucie  jak na złość  nie ulega zmianie. jak długo jeszcze? przynieś mi ulgę   wymarz się z pamięci.

irresolute dodano: 27 grudnia 2010

a może ja nie mam prawdziwego serca? może ktoś wszczepił mi pieprzoną, wadliwą atrapę? przecież musi istnieć jakiś powód mojej zbyt dużej uczuciowości. nieodpowiednio ulokowana miłość przynosi mordercze cierpienia. usiłujesz uświadomić mężczyźnie swojego życia, jak wiele dla Ciebie znaczy, a on swoją obojętnością ściera wszelką nadzieję jak kurz z półki. wszystko pryska jak bańka mydlana, rozganiając złudzenia. nie liczy się nic, powstaje całkowita rezygnacja z życia. mijają dni, które przeradzają się w długie lata, a uczucie, jak na złość, nie ulega zmianie. jak długo jeszcze? przynieś mi ulgę - wymarz się z pamięci.

otwierając kolejną tabliczkę ulubionej czekolady obiecałam sobie  że ograniczę słodycze. o nim także uda mi się zapomnieć  prawda?

irresolute dodano: 27 grudnia 2010

otwierając kolejną tabliczkę ulubionej czekolady obiecałam sobie, że ograniczę słodycze. o nim także uda mi się zapomnieć, prawda?

PEWNIE JUŻ TU NIE ZAJRZĘ DO ŚWIĄT  WIĘC ŻYCZĘ WAM  ŻEBYŚCIE SPĘDZIŁY TEN CZAS NAJCUDOWNIEJ JAK TYLKO MOŻNA  W CIEPLE I MIŁOŚCI. DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO  ZA TEN ROK  JESTEŚCIE CUDOWNE!   3

irresolute dodano: 22 grudnia 2010

PEWNIE JUŻ TU NIE ZAJRZĘ DO ŚWIĄT, WIĘC ŻYCZĘ WAM, ŻEBYŚCIE SPĘDZIŁY TEN CZAS NAJCUDOWNIEJ JAK TYLKO MOŻNA, W CIEPLE I MIŁOŚCI. DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO, ZA TEN ROK, JESTEŚCIE CUDOWNE! < 3

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć