 |
Nadejdzie taki czas,kiedy wstaniesz i powiesz sobie,że nadszedł czas by odejść,zapomnieć.
|
|
 |
Podobno każda miłość jest pierwsza, myślę, że nawet jest to prawda, lecz czuję również, że ta do Ciebie jest dla mnie wyjątkowo ważna.
|
|
 |
Cześć Skarbie. Trochę się martwię. Tak trochę bardzo. Idę spać, baw się dobrze :* ' ... 'dobrze wiesz, że nie zasnę póki nie wrócisz. chodź tu, przyjdź, wróć do mnie, przytul i chodź spać, naszą cudowną codziennością. proszę.
|
|
 |
Zawsze Ci wybaczam, nawet jak nie przepraszasz.
|
|
 |
Mówisz szczęście, myślisz On.
|
|
 |
mama mi mówiła, że to wszystko kiedyś minie, bo to nie życie jest piękne, tylko chwile.
|
|
 |
Nie mam ochoty więcej o sobie przypominać.
Ile można?
O Przyjaźń się ponoć nie upomina.
— o prawdziwą nie trzeba.
|
|
 |
Jego dłoń wędruje w górę od Twojego kolana. Lekki dreszcz przebiega po linii Twojego kręgosłupa i te opuszki palców, te pewne ruchy opatulające poczuciem bezpieczeństwa są piorunujące. Już rozumiesz cały ten schemat, tą wrażliwość wewnętrznej strony ud, delikatniejszą i mniej odporną na wszystko skórę. Samoistnie napinają się mięśnie Twoich ramion, a On czując to uśmiecha się w pocałunku. Da się? Nawet nie wiesz, czy to realne, możliwe, ale wiesz, wiesz, że na pewno się uśmiechnął i że gdyby miał otwarte oczy to miałby w nich iskry, które zapaliłby cały Twój świat. I dlatego boisz się spojrzeć. Bluzka mocniej przykleja Ci się do ciała, a gęsia skórka wstępuje na kark, kiedy Jego dłonie znajdują się na wysokości Twoich bioder. Wbijasz Mu paznokcie w szyje, zdezorientowany przegryza Ci delikatnie wargę. Mała strużka krwi, a Ty kochasz Go z każdą sekundą coraz mocniej.
|
|
 |
- Tyle czasu, a my nadal razem! - jarał się z uśmiechem. - Jezu, to takie słodkie - zgasiłam Jego entuzjazm, na co przez kolejne minuty udawał obrażonego, wkurwionego na wszystko ze mną na czele. - Co Cię opętało? - zagadnęłam. - Ty.
|
|
 |
otwieram oczy i nie wiem, gdzie ani kim jestem. nie jest to znów tak bardzo niezwykłe uczucie - połowę życia spędziłem, nie wiedząc. mimo to jest jakoś inaczej. ta dezorientacja jest bardziej przerażająca. bardziej końcowa. - A. Agassi
|
|
 |
to jest tak, że nie wiem czemu, ale jest mi smutno, nie dajesz mi powodów, ale wciąż się obawiam, myślę że Cię przytłaczam, boję się widoku Twojej ucieczki, boję się że kolejne słowa nie będą brzmiały dobrze, chcę się odezwać, ale nie chcę się narzucać, przez co czekam, a potem wydaje mi się że myślisz zupełnie o czym innym, nie chcę pokazywać Ci kolejnych łez, odstawiam to na potem, nie potrafię nic przeczekać, więc w końcu i tak robię na przekór, wszystko jest dobrze, wiem, widzę, a Ty to potwierdzasz, jednak jak zawsze, wiem, że wszystko może mieć drugie dno. wierzę Ci.
|
|
 |
nie można stwierdzić, co nas ogranicza., zamyka, zdaje się nas grzebać, choć człowiek odczuwa obecność pewnych barier, pewnych wrót i ścian. czy to wszystko jest fantazją, wytworem wyobraźni? nie sądzę. i wtedy ktoś mów: mój boże! czy to na długo, czy na zawsze, czy na wieczność całą? wiesz, co uwalnia człowieka z takiej niewoli? bardzo mocne uczucie. przyjaźń, braterstwo, miłość - właśnie one za sprawą swej przemożnej siły i jakiejś mocy magicznej otwierają nasze więzienie. /
|
|
|
|