 |
|
- kup mi rakietę. - po co.? - po to że jak mnie wkurwisz wystrzelę cię w kosmos.! ;/ //cukierkowataa
|
|
 |
|
nie jestem chora psychicznie, ale czasami mam ochotę iść na brzeg rzeki. usiąść na ulubionym kamieniu, napisać list pożegnalny i wskoczyć z urwiska to tej lodowatej wody. a to tylko dlatego, że w taki sposób mogłabym mieć wyjebane na wszystkich i na wszystko. //cukierkowataa
|
|
 |
|
jest jedna rzecz o którą proszę. tak jak podchodzisz do mnie i z uśmiechem na ustach mówisz: hej, co tam? tak proszę, podejdź i powiedz, że mnie nie kochasz. nie przyjmę tego łatwo, ale tak byłoby lepiej.
|
|
 |
|
ja już tak mam, że jeśli zaczyna układać się dobrze, to muszę to spierdolić.
|
|
 |
|
Nie zmienisz całego świata, ale możesz zmienić mój :/
|
|
 |
|
wielka ochota na smutki w głośnikach, paczkę lodów, nasze zdjęcia i wspomnienia.. taaa. / maniia
|
|
 |
|
byłam dzisiaj na spacerze, i niby przypadkiem akurat trafiałam na te miejsca, w których zwykłam bywać z Tobą, kiedyś. i dziś poczułam ogromną pustkę, jakby mi czegoś brakowało, coś w rodzaju braku jednego puzzla w układance. ta świadomość, że nie mogłam być tam z Tobą, złapać Cię za rękę, przytulić się do Ciebie albo chociażby wymienić z Tobą jednego uśmiechu- świadomość, że Ciebie już nie ma jest przytłaczająca.
|
|
 |
|
Kiedyś powiedziałeś mi, że nie ma co rozpamiętywać, że to tylko zwykłe przemijanie, ot tak po prostu.. Wiesz.. Ja nadal posłusznie czekam kiedy mi przeminie..
|
|
 |
|
I jest mi tak strasznie dziwnie, płakać, podczas kiedy wszyscy w około się śmieją. / pepsiak
|
|
 |
|
siedziała na dywanie na środku pokoju. koło niej było pełno porozrzucanych, potarganych na pół fotografii. z oczu wylewały się strumienie łez. nagle drzwi od pokoju otworzyły się a w nich stanął on - powód całego zła, które je otacza. popatrzyła swymi zaczerwionymi oczami na niego - Dlaczego.? - Dlaczego mnie tak cholernie zraniłeś.?- wyszeptała - noo kurwa pytam czemu mnie zdradziłeś.?! - jej szept przerodził się w krzyk - nienawidzę cie skurwysynie rozumiesz nienawidzę.! - zalana łzami nie mogła oddychać. - ja naprawdę nie mogę z tobą być. - odparł od niechcenia. - daj mi spokój rozumiesz. zniknij z mojego życia ! - krzyknęła. a on z uśmiechem na twarzy podszedł do niej pocałował w usta i do jej prawej dłoni włożył żyletkę. - tylko nie zrób sobie krzywdy kochanie. - wyszeptał do ucha i wyszedł zamykając cicho drzwi. //cukierkowataa - na życzenie
|
|
|
|