|
`i uwierz że nie nauczyłeś mnie niczego więcej niż bycia suką.
|
|
|
Już dobrze, chwila na oddech, chwila na otarcie łez,
Teraz wiesz czego chcę i ja wiem czego chcesz,
Ej cały stres, dzięki bogu uszedł gdzieś w powietrze,
Prawdziwa miłość musi się docierać centymetr po centymetrze,
|
|
|
Proszę Cię powiedz gdzie jest ten ogień który palił nas,
Emocje, skąpane w burzliwej walce,
Oczy szklane gwiazdy płaczą z tym który płacze w nocy,
|
|
|
żeby mieć Ciebie obok , bym mogla nie mieć tyle rzeczy koło siebie .
|
|
|
bo niewykorzystane szanse bolą znacznie bardziej niz popelnione błędy.
|
|
|
moje oczy dzieciak już wypłakały swoje .
|
|
|
szukam broni, by oddać chociaż jeden celny strzał, być pewnym że o własnych siłach jutro będę stał, że talent który Bóg mi dał dobrze wykorzystam, fałszywcy będą jak mydlana bańka która prysła, często nie mogę przez to spać ale weź tu nie myśl, cała codzienność to skumulowane problemy, kłopoty, hajs, nerwy, pokusy, cokolwiek , ziomek to wszystko co spędza mi sen z powiek
|
|
|
najgorsze jest w tym to ze nikomu nie opowiesz, o tym ze jest problem i o wojnie którą toczysz, z własnymi myślami przez dziesiątki nocy, o czymś co zaczyna się ciągle od nowa, zobacz, to jest coś przez co nie potrafisz funkcjonować
|
|
|
Cokolwiek, co spędza sen z powiek , tak bardzo, bardzo się boje, że ja, że ja, nie znajdę w sobie siły, by dalej tak, żyć jak co dzień…
|
|
|
znowu zaciskam pięści bo nie jest łatwo, zamiast pomocnych rąk gaśnie w tunelu światło, rozkmiń tą rzeczywistość i nie pomyl jej z filmem, tutaj niewinne wersy przestają być niewinne
|
|
|
same kurwy i psy okupują to miasto, zamykam oczy znowu nie mogę zasnąć, a nadzieja i gniew są tu moim wybawcą, nie chce dalej tak żyć, przecież mam już dla kogo..
|
|
|
|