 |
Najbardziej boję się, że kogoś sobie znajdzie. Na myśl o innej kobiecie trzymającą jego dłoń moje kruche serce zaciska się niemal boleśnie. Nie chcę żeby ktoś inny śmiał się z jego żartów, żeby ktoś czuł się przy nim idealnie bo to przecież moje miejsce. I chociaż najbardziej na świecie życzę mu cudownej miłości z kimś odpowiedniejszym ode mnie cholernie się boję, że nie zniosę tego bólu. Rozpadnę się. / bekla
|
|
 |
Mówią, że powinnam się jakoś pozbierać. Wiesz w czym problem? Żeby poukładać wszystko w całość musiałabym się cofnąć do tamtych miejsc, które mnie rozsypały i stamtąd brać kolejną część do całej układanki. Nie potrafiłabym znowu być w Twoich ramionach, znowu Cię całować, znowu spędzać wspólne wczasy, poświęcać nawzajem czas, nie potrafiłabym się nie rozsypać ponownie. Uwierz, nieważne ile razy przeżywałabym ten koniec, zawsze będzie bolało tak samo. / esperer
|
|
 |
"Ponoć rany goją się z czasem, niekiedy jednak wraz z biegiem czasu pogłębiają się..."
|
|
 |
Cz.2 Wciąż czuje się zagubiona, zraniona, wykorzystana, samotna i przepełniona smutkiem i dręczącą tęsknotą. Czasami mam wrażenie, że dopiero teraz dociera do mnie wszystko co się stało i to, że zostałam znowu sama, że w sumie ja ciągle byłam w tej relacji, związku sama, że on mnie nigdy nie kochał. Nadal nie umiem patrzeć jak układa sobie życie i słowo kochanie kieruje w inną stronę niż moją. Nie potrafię, nie umiem, cholera nie umiem tego wszystkiego zrozumieć. Kocham go, chcę żeby był szczęśliwy, ale wciąż zastanawiam się czego mu we mnie brakowało, gdzie tkwi mój feler i czy aby na pewno go znam. Boże, tak mnie to wszystko boli, męczy, nie daje normalnie żyć. Nie chcę już kochać go, tęsknić za nim i czekać na niemożliwe. Nie mam już na to siły. On wybrał życie beze mnie, chcę umieć zrobić to samo bez niego. Potrzebuję być kochaną, kochać ze wzajemnością. Potrzebuję silnych ramion i kochającego serca, bo za dużo we mnie już tej samotności i pustki bez niego. / he.is.my.hope
|
|
 |
Cz.1 Chciałam tylko być kochana. Chciałam tylko by mnie kochał. Myślałam, że to nie jest takie trudne, żeby mnie pokochać, ale myliłam się. Moja miłość też wcale nie pomogła, a coraz częściej wydaje mi się, że tylko komplikowała sprawę - przynajmniej jemu. Straciłam ukochanego, przyjaciela, osobę z którą chciałam spędzić życie. I nie wiem czy gorsza jest myśl, że go straciłam czy raczej to, że ja dla niego nikim równie ważnym nigdy nie byłam. Przez cały ten czas walczyłam o coś , co nie miało szans się udać, o kogoś, kto przez ostatnie miesiące, ani przez chwilę nie pomyślał, że chciałby spędzić ze mną każdy dzień swojego życia. Boli mnie to wszystko, okropnie boli, przeokropnie. Nie potrafię przetłumaczyć sobie tego wszystkiego, przeboleć, odpuścić, zrozumieć, ani zaakceptować. Nie umiem się z tego wewnętrznie pozbierać, choć na zewnątrz wcale nie wyglądam tak jakby świat mi się zawalił. Cholera, czas wcale nie przynosi ulgi, ani nie sprawia, że przeszłość znika.
|
|
 |
Nie ma go od kilku długich miesięcy, ale nadal jest wszędzie. I zarazem nigdzie. / he.is.my.hope
|
|
|
|