 |
wbiegła do sali. w ułamku sekundy zatrzymała się. poczuła jak zaczynają trząść się jej ręce a do oczu napływają łzy. powolnym krokiem podeszła do łóżka. nie wierząc w to co widzi, usiadła na krześle. złapała jego chłodną dłoń. jej wzrok wędrował po jego ciele podłączonym do aparatury. 'dlaczego ty? dlaczego ciebie musiało to spotkać? czym sobie na to zasłużyłeś?' - mówiła, przykładając jego rękę do swojej twarzy. 'kocham cię, nie zostawiaj mnie, rozumiesz ? wiem że mnie słyszysz' - szeptała z nadzieją, że nagle otworzy oczy i obieca, że będzie przy niej, bo to jeszcze nie jego czas, aby umierać. łudziła się, mimo że lekarze dawali mu tylko kilka dni. kilka pierdolonych dni... / mojekuurwazycie
|
|
 |
pozdrawiam miłość środkowym palcem.
|
|
 |
Bardzo się boję, że w końcu Cię stracę już całkowicie. Tego nawet nie można już nazwać strachem. To obsesja.
|
|
 |
tak często się gubię i wypuszczam z rąk szczęście..
|
|
 |
|
serce czy rozum? czego powinna słuchać? rozum podpowiadał, że powinna dać sobie spokój z tą miłością. on jej nie kocha. owszem, pragnie jej, może potrzebuje, może mu na niej zależy. łagodne uczucie w porównaniu z miłością .
|
|
 |
pamiętam wszystko, ale nie wszystko rozumiem.
|
|
 |
stał na przeciwko niej, trzymając ją za nadgarstki. patrzył się w jej błękitne oczy przepełnione łzami.przyglądał się jej drgającym z zimna i strachu wargom. delikatnie odgarnął jej włosy z twarzy. 'przepraszam' - szepnął. popatrzyła się na niego. 'zawsze przepraszasz' - powiedziała. 'ale tym razem będzie inaczej, obiecuję, że już cię nie zranię, proszę, wybacz mi' - mówił, próbując wzbudzić w niej litość. 'obiecywałeś to za każdym razem, a ja za każdym razem ci wierzyłam, pozwól mi odejść' - prosiła. 'idź, kurwa! spierdalaj! nigdy więcej nie pojawiaj się w moim życiu, rozumiesz?!' - krzyczał, szarpiąc ją za koszulkę. 'nigdy więcej...' - powtórzył, uderzając ją w twarz i po raz ostatni patrząc jej w oczy. bezsilna usiadła pod ścianą, chowając twarz w dłonie. nie miała nawet ochoty płakać. to co zdarzyło się przed momentem, uważała już za codzienność... / mojekuurwazycie
|
|
 |
Znowu nie rozmawiamy . Znowu powróciły czasu , gdy nie potrafimy nawet napisać głupiego sms'a . Znowu nie piszemy codziennie . Znowu mamy na siebie wyjebane . . .
|
|
 |
Wyszła na balkon , usiadła na zimnych kafelkach pod gołym niebem , wyszukała papierosa i zaciągała się z całych sił , przed oczami było szaro od papierosowego dymu , po policzkach spływały jej łzy . W sercu czuła kłucie i niewyobrażalny ból .
|
|
 |
Przychodzi moment , kiedy stajesz , zaciągasz ręczny w swoim życiu , bierzesz głęboki oddech i uważnie czytasz drogowskazy . Kolejne kierunki , znaki , drogi , którymi możesz podążyć . A w głębi coś pęka , bo jedyne , co wydaje się na tą chwilę właściwe to cofnięcie się , ruszenie wstecz . Do tych uśmiechów , do każdej z tych rozmów , do obietnic , które nie zostały dopełnione , do słów , do Jego głosu , dotyku , ciepła Jego oddechu . Stoisz ze wspomnieniem zapewnień , że zasługujesz na kogoś lepszego , podczas kiedy serce wali jak oszalałe o żebra wygłaszając swoje racje z przypomnieniem , że On był wszystkim . . .
|
|
 |
Przyjdź, a opowiem Ci jak reszta świata przestaje dla mnie istnieć gdy Cię widzę..
|
|
|
|