|
|
Rok mija i mi chyba trochę przykro, że kurwa nic w tym roku mi nie wyszło, czaisz?
|
|
|
|
Żadna miara czasu spędzona z Tobą nie będzie wystarczająco długa, ale zacznijmy od wieczności.
|
|
|
|
myślałam, że jestem silniejsza. że Jego spojrzenie już nigdy więcej nie zwali mnie z nóg. że Jego uśmiech, nie uświadomi, jak bardzo mi Go brakowało. że uścisk dłoni nie przypomni nocy poświęconych na łzy. że Jego obecność nie zaboli aż tak bardzo. pokonało mnie własne, zbyt słabe serce, które na wspomnienie z Nim związane, niszczyło mnie na nowo od środka. [ yezoo ]
|
|
|
|
" Jest w moim życiu zaledwie od dwóch lat, ale wspólnych wspomnień, wszystkich chwil przeżytych razem - starczy na całą wieczność. "
|
|
|
|
Z nim? Różnie to bywa. Czasem jest tak cholernie czuły, a czasem to kawał skurwysyna. | fumik
|
|
|
|
Boję się. Tak cholernie się tego boję. Boję się wszystkiego. Boję się, że pewnego dnia, po prostu nie odbierzesz telefonu, nie odezwiesz się, będzie zwykły sygnał, a po chwili to nieznośnie pikanie, brak odpowiedzi. Boję się, że nie odpowiesz na wiadomości, że dostanę jedynie raport doręczenia, nic więcej. Boję się, że idąc na spotkanie z Tobą, Ciebie nie będzie, że się nie pojawisz, że nie spędzę tego czasu z Tobą, tak wspaniale, idealnie, tak inaczej, niż zwykle. Boję się, że gdy stanę w Twoich drzwiach, Ty mi nie otworzysz, nie wpuścisz do środka, nie będziesz ze mną. Boję się, że zostaniesz jedynie w moich wspomnieniach, moich myślach, a przede wszystkim moim sercu, które nigdy, ale to nigdy nie przestanie Cię kochać, że będzie chciało zatrzymać Ciebie, pamięć o Tobie, jak najdłużej. Boję się, że tego nie wytrzymam, że będę tęsknić, płakać, znowu powolnie się zabijać, każdego dnia mocniej, bardziej, że, że zrobię coś głupiego, że odejdę, że..że mnie po prostu zabraknie, tak nagle.
|
|
|
|
Coś Ci powiem, być może dziś upadnę znów brat.
Ale gdy mnie złoża w grobie to z uśmiechem na ustach./ Pyskaty
|
|
|
|
Ona była najlepsza w czekaniu, a on w dawaniu jej nadziei.
|
|
|
ton silence et mon attente
|
|
|
|
A gdybym stanęła w Twoich drzwiach i ścierając z policzków rozmazany tusz, uśmiechnęła się ze szklącymi od łez oczami, tak niepewnie? Gdybym w środku nocy pijana, z butelką wódki w ręku, wyziębiona i zrozpaczona krzyczała pod Twoim oknem, tak boleśnie, mówiła złamanym głosem o tym, jak bardzo Cię kocham i zwijała się z bezsilności, kuląc się na chodniku? Jeśli zadzwoniłabym do Ciebie o trzeciej w nocy, wyrywając Cię ze snu, i zwyczajnie milczała, chcąc usłyszeć, jak oddychasz, po chwili się rozłączając? A co, jeśli bym z dnia na dzień, każdego pojedynczego dnia, spadała na dno? Gdybym tak niemożliwie się zmieniła, całkowicie? Gdybym udawała kogoś, kim nie jestem, grała emocje, uśmiech, nie byłabym tą osobą, którą poznałeś? Czy wtedy, widząc mnie taką, uwierzyłbyś, że chcąc dla mnie dobrze, zaszkodziłeś mi bardziej? Odpowiedz, uwierzyłbyś?
|
|
|
|