 |
Przeleciałabym Cię. Serią z kałacha.
|
|
 |
Przyszedłeś z nikąd i wypełniłeś całe moje myśli.
|
|
 |
gdyby problemy zmieniały sie w banały..
|
|
 |
jeśli nie potrafisz mnie skrzywdzić , to nie potrafisz mnie kochać..
|
|
 |
Nikt nam nie ukradnie szczęścia, naszych marzeń ,może za rok będziemy już mieszkać razem..
|
|
 |
Uwielbiam takie wieczory, pełne magii, pocałunków, rozmów. Pełne Ciebie.
|
|
 |
W tej chwili marze o wszystkim, związanym z Tobą.
|
|
 |
Chcę z Tobą być do samego końca,
niezależnie od tego czy będzie dobrze czy źle.
|
|
 |
Dlugo nad tym myslalam i dopiero teraz dostrzegam swoje bledy. Tak wyszlo i tego nie zmienimy. Moze nie bylismy sobie pisani. Wiem ze pomimo tylu wylanych lez, smutkow i nieprzespanych nocy nie zaluje ani jednej chwili. Wiem ze nie mamy juz szans na bycie razem ale naprawde jestem szczesliwa ze przynajmniej mozemy porozmawiac od czasu do czasu. Ta cala historia duzo mnie nauczyla i jestem wdxieczna za sznase przezycia tych wszystkich chwil. On zawsze pozostanie czescia mnie i zawsze bede go kochac. Chce aby byl w koncu szczesliwy, aby znalzl kogos kogo pokocha tak jak ja jego. To byly wspaniale chwile, ktore duzo mnie nauczyly. Nigdy o nich nie zapomne. Teraz nie mam juz najmniejszej nadzieji na to ze bedziemy dla siebie kims wiecej. Doroslismy do przyjazni i tego bedziemy sie trzymac.
|
|
 |
Z dnia na dzien bylo coraz lepiej, w koncu myslalam ze juz mi przeszlo. Nie mialam z nim kontaktu i tak chyba bylo lepiej. Zaakceptowalam to ze to nie byla nasza bajka. Probowalam znalezc sobie kogos ale zaden nie byl nim. Myslalam ze tak ma byc. Bylo mi dobrze tak jak jest. Niedawno jednak spotkalismy sie ze znajomymi w knajpce, on tez tam byl. Zrozumialam ze moge go traktowac normalnie, ze juz mi przeszlo. Od tamtej pory gadalismy kilka razy. Staram sie byc mila i traktowac go jak zwyklego kolege. Ciesze sie ze po tym wszystkim mozemy byc tylko albo az znajomymi. Jestem szczesliwa ze mozemy normalnie pogadac. Oboje zachowujemy sie tak jakby nic wczesniej sie nie wydarzylo. Mam swiadomosc ze my pozostaniemy juz tylko znajomymi ale ciesze sie ze mamy taka szanse. Z perwpektywy czasu zrozumialam ze ja tez popelnilam wiele zasadniczych bledow. Nie obwiniam go juz za to co sie stalo bo wiem ze byla to tez moja wina.
|
|
 |
Postanowiliśmy w końcu po raz pierwszy tak naprawdę szczerze porozmawiać. Poszliśmy na długi i cudowny spacer. Niestety żadno z nas nie miało odwagi poruszyć najważniejszego tematu. Na koniec powiedział, ze w koncu bedziemy musieli porozmawiac i ze chce to zrobic od ponad roku. Teraz miałam pewność, że mówi prawdę i ze zalezy mu na mnie. Po jakimś czasie gdy wakacje dobiegaly konca bylam na imprezie, i pod wplywem alko napisalam mu ze go kocham. Na drugi dzien bylo mi strasznie glupio i wstyd, ale przyznalam mu sie ze nie zaluje bo juz dawni chcialam to zrobic. Zapytalam co bedzie dalej, odparl ze nie wie po czym przestal sie do mnie odzywac. Plakalam kilka nocy nie mogac uwierzyc ze okazal sie takim dupkiem.nie chcialam go znac. Usunelam wszystkie wiadomosci od noego, zmieniam nr gg. Po prostu nie chcialam miec z nim nic wspolnego. Gdy juz sie widzielismy nie bylam zbyt mila, ale nie umialam go po tym wszystkim traktowac normalnie.
|
|
 |
Chciałam wierzyć, że w końcu nam się uda. Tak naprawdę już się przyzwyczaiłam do tego ciągłego zrywania kontaktu. Nie rozumiałam tylko dlaczego tak się dzieje.. nadszedl czas naszego wyjazdu. Po raz trzeci mieliśmy spędzić razem dwa tygodnie z tą różnicą, że w tym roku podczas całego pobytu mieliśmy się widzieć tylko od czasu do czasu. Nie chciałam go oglądać dlatego często go unikałam. Nic szczególnego się nie wydarzyłovpoza tym, że miałam pewność, że ma już inną co jak się później okazalo było nieprawdą. Po dwóch tygodniach czas było wracać do domu. Odezwał się. Postanowiliśmy zostać po prostu znajomymi, nic więcej. Cieszyłam się z tego. Cztery dni po powrocie dostałam w ocy dziwnego sms'a, w którym napisał, ze mnie kocha. Rozpłakałam się, nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Tak strasznie sie cieszyłam, jednocześnie miałam setki wątpliwości bo bałam się. Bałam się mu znowu zaufać.
|
|
|
|