|
bez względu na przeszłość, serce potrafi pokochać na nowo. jednak moje nigdy nie zapomni na czyj widok swego czasu przyspieszało do zawrotnych prędkości. zawsze będziesz elementem mojego życia, chociaż już nie istnieję w Twojej pamięci. tak bardzo chciałabym zobaczyć Cię po tych wszystkich miesiącach i odnaleźć w Twoich oczach uczucie, które dałoby mi jedną, małą pewność - że nie żałowałeś.
|
|
|
blask jego spojrzenia rozświetlał mój dzień mocniej od słońca będącego w zenicie. za ten wzrok byłam w stanie oddać wszystko.
|
|
|
obiecał, że nie da nikomu mnie skrzywdzić, stając się później autorem największych ran na moim sercu.
|
|
|
powrócić do tych chwil, kiedy w letnim popołudniu przytulałam się do jego nagrzanego od słońca torsu. kiedy chowając nos w zagłębienie między jego obojczykami czułam się najszczęśliwszą kobietą na Ziemi.
|
|
|
a kiedy ktoś o Ciebie pyta, przywracając wszystkie wspomnienia, do tej pory nie potrafię wypowiadać słów odkrywających Twój prawdziwy charakter. milczę o Twoich wadach, kamiennym sercu. mimo wciąż jeszcze świeżych blizn na sercu, mimo łez, które dzięki Tobie stały się nieodłącznym elementem mojego życia. przecież pokochałam Cię takim, jakim byłeś, a nie takim, jakim się z upływem czasu stałeś.
|
|
|
powiedział, że tęsknił tak samo mocno, jak ja. musiał być najbardziej smutnym mężczyzną na świecie.
|
|
|
nie chodzi o to, jak wspaniale czułam się, kiedy budząc się ze snu mogłam patrzeć w jego cudowne tęczówki; jakie bezpieczeństwo ogarniało mój umysł, kiedy jego miarowy oddech powiewał na moim karku; jak często na mojej twarzy gościł uśmiech, kiedy trzymał mnie za rękę... chodzi wyłącznie o uczucia, które gościły w moim sercu. uczucia, których nie da się opisać, bo nie istnieją na to wystarczająco piękne słowa. uczucia, które zmieniają nastawienie do życia. uczucia, które nigdy nie przemijają.
|
|
|
mimowolnie staję na palcach, by wśród tłumu wyszukać jego sylwetki. mimowolnie uśmiecham się, kiedy wzrok odnajdzie idealne rysy twarzy. mimowolnie zatracam się w nim coraz bardziej.
|
|
|
lubię zimę. i ten niesamowity widok, kiedy płatki śniegu osadzają się na jego kruczoczarnych rzęsach. zapominam o mrozie, kiedy trzyma mnie za rękę. rozgrzewa moje serce.
|
|
|
nauczyłam się bez Ciebie żyć. nie spieprz tego. nie patrz.
|
|
|
szukam Cię wśród twarzy przechodzących obok mnie ludzi. łudzę się, że znowu Ciebie spotkam, że znowu zobaczę Twój niesamowity uśmiech. przyłapuję się na tym, że chcę, byś znowu był blisko. nikt nie wypełni pustki po Tobie w moim sercu. zawsze masz w nim swoje miejsce. wróć, proszę. wróć i przywróć to, co piękne.
|
|
|
kazał o sobie zapomnieć nie zdając sobie sprawy, że tak cudownych oczu nigdy się nie zapomina.
|
|
|
|