 |
Spotykam znajomych sprzed lat, wydają się idealni. tak, teraz już tak. Oni byli idealnie nieidealni, wiesz ? Wszystko robili inaczej niż trzeba, na przekór wszystkiemu i wszystkim, wbrew pieprzonym zasadom . Dlaczego ? Bo tak chcieli, chcieli przestać być traktowani jak wszyscy, przestać być nic nie znaczącą jednostką, taką samą jak miliony, która przestrzega ustalonych norm i zasad. Działali wspólnie, mieli siebie a to było największą motywacją. Nic nie było w stanie ich ograniczać. W przeszłości, kiedy byli nastolatkami, ludzie traktowali ich tylko jak parę gówniarzy z bidula. Patrząc teraz na nich, widzę że pokazali całemu światu, że razem mogą wszystko,bez kasy i możliwości na cokolwiek na starcie,dali radę. Dziś tworzą wspaniałą rodzine,mają prace i dziecko- skarb, dla którego robią wszystko, by miało to czego oni nigdy nie mieli. Wspominam i przypomniałam sobie ich ulubiony cytat, właściwie motto " Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili Pokaż że się mylili " ...
|
|
 |
Gdybyś tego nie powiedział, oddychałoby mi się ciężej. Gdybyś tego nie powiedział może mogłabym ruszyć jakkolwiek na przód i wbić sobie do głowy, że my to zamknięty rozdział - w żaden sposób nie jesteśmy dla siebie, nie mogę Cię kochać, bo Ty nie czujesz tego samego, nic znaczymy dla siebie nic ponad koleżeńską normę. Ale powiedziałeś, nie mógłbyś tego nie powiedzieć... że jesteś, że mogę na Ciebie liczyć zawsze, co ja także Ci obiecałam. Szeroko pojęte są te nasze przyrzeczenia, gdy właściwie nie wiadomo, kto kogo bardziej potrzebuje, wykorzystuje i kogo samokontrola przez kolejnymi pocałunkami jest słabsza.
|
|
 |
Nie powiem Ci, że żałuję. Nie, bo mam swoje przekonania, swoje powody i przede wszystkim dumę, które mi to uniemożliwiają. Powiem tylko, że jest mi z tym ciężko. Trudno nie odezwać się do Ciebie, żyć na co dzień bez perspektywy Twoich ramion chociażby nazajutrz czy za kilka dni. Ze świadomością, że to, co jest teraz nie ma żadnej reguły, że te obietnice a propos bycia i wspierania się, nie równają się tak ulubionej przeze mnie bliskości Twojego ciała. Wchodzę w jutro z myślą, że choć zawsze będziemy mogli pójść gdzieś, schlać się, porozmawiać, podnieść na duchu to już więcej nie skomentuję zapachu Twoich perfum i nie przygryzę Twoich warg.
|
|
 |
Nie mogę być o Ciebie zazdrosna. Nie mogę zastanawiać się czy zarywasz właśnie jakąś pannę na tej vixie, bo masz do tego pełne prawo. Nie może mnie rozwalać od tego od środka, dosłownie, do utraty oddechu. To nie może i nie powinno boleć, bo to ja z Ciebie zrezygnowałam.
|
|
 |
Nienawidzę, jak okruszki wpadają mi za stanik!
|
|
 |
Misja zakończona. Cel okazał się idiotą.
|
|
 |
Pomyśl. Jak wyglądało by Twoje życie bez niej? Kto troszczyłby się o Ciebie jak rodzona matka?
Kto by wmuszał w Ciebie jedzenie jak babcia? Kto czule całował w czoło? Kto pocieszał w gorszych chwilach,
a cieszył Twoim szczęściem w tych lepszych? Kto byłby zawsze przy Tobie gdybyś tego potrzebował?
Kto pokochałby Cię tak szczerze i mocno jak ona? Kto by zabierał na długie spacery?
Kto by Cię denerwował jak młodsze rodzeństwo? Kto byłby Twoją ostatnią myślą przed snem i pierwszą tuż po przebudzeniu?
Kto przytulałby tak mocno i czule? Krzyczał tak głośno gdy robisz coś nie tak? Upominał gdy zachowujesz się nieodpowiednio?
Kogo uśmiech dodawałby Ci tyle sił? Kto pilnowałby Cię podczas imprez gdy wlewasz w siebie zbyt dużo alkoholu?
Kto by chciał dla Ciebie lepiej od niej? Kto by wybaczał Ci wszystko? Płakał przez Twoje ostre słowa? Kto wskazał odpowiednią drogę życia?
Martwił gdy nie odbierasz telefonu?
Kto zrezygnowałby dla Ciebie z tylu rzeczy? Kto by Ci ją zastąpił? No kto? / ifall
|
|
 |
I znów pod klubem rozmazany tusz - łzy, ból zabijasz bólem masz to we krwi. / Pih
|
|
 |
Gdy przypominasz na sobie jego dłonie, nie zatamujesz ich, prędzej w piekle zgaśnie ogień. / Pih
|
|
|
|