 |
co Ci zrobiłam? zraniłam Cię jakoś, uraziłam? no właśnie.. nie. więc za jakie grzechy przestałeś mnie kochać?
|
|
 |
wiem, że uwielbiałeś, i pewnie nadal uwielbiasz, mnie ranić. zawsze gdy przysparzasz mi taką masę bólu uważam, że Cię znienawidziłam, zapominam o wspólnie spędzonych chwilach, o smaku Twoich ust i magi Twojego spojrzenia. jednakże to tylko stan przejściowy. wkrótce wszystko do mnie wraca. Ty stajesz na szczycie w hierarchii rzeczy dla mnie najważniejszych. a ja głupia znów za Tobą tęsknię.
|
|
 |
i czemu wszyscy są tak cholernie pewni, że do Niego wrócę? owszem, wiem, że On nie da mi zapomnieć. ale wiem też jeszcze coś - jeżeli mam z Nim być będzie musiał się zmienić. nie ma innego wyjścia. nie będę pustą niunią takiego sukinsyna jakim jest teraz.
|
|
 |
znów to zrobiłam. po raz kolejny popełniłam ten sam błąd. byłam z Tobą. wróciłam. pomimo tego wszystkiego co zrobiłeś. wiedziałam, że prędzej, czy później mnie zranisz. ale nie potrafiłam odebrać sobie tych cholernie wyjątkowych dni z Tobą.
|
|
 |
pomimo tego jakim jesteś chamem nie będę żałować tamtych chwil. nie chcę ich zapomnieć. nie chcę cofnąć czasu. wiele mnie to nauczyło. i wiesz.. nigdy nie przeżyłam czegoś równie cudownego.
|
|
 |
jednakże mimo wszystko miło było Cię poznać.. pokazałeś mi wiele bólu, chamstwa i rozpaczy w życiu. ale kiedyś trzeba je poznać, mam rację, prawda, skarbie?
|
|
 |
cholernie ją kochał, choć nigdy tego nie okazywał. uważał, że jest najpiękniejsza, ale nie powiedział jej żadnego komplementu. uwielbiam jej charakter, lecz go nie chwalił. pomimo tego wszystkiego zależało mu na niej strasznie. dopiero gdy odeszła zaczął żałować, że nie mówił o wszystkim wprost, że zostawiał to dla siebie..
|
|
 |
- mam się zachowywać tak jak on? mam być taki chamski? mam zacząć tak ranić dziewczyny? skoro nie wierzysz mi, że dam radę, to udowodnię. zakład? - nie.. ja wiem, że dasz radę. każdy ma w sobie jakąś odrobinę chamstwa. ale wiesz.. na tyle to Cię znam, żeby wiedzieć, że czułbyś się cholernie źle zachowując się tak jak on..
|
|
 |
Kurde, nie dam dłużej sobie z tym rady! Mam dosyć. Dosyć, dosyć, dosyć.. Nie będę już dłużej udawać, że nic do Niego nie czuję. Że jest mi kompletnie obojętny. Bo ciągle kłamię. On nadal zajmuje miejsce faworyta. Nadal jest numer jeden.
|
|
 |
Uwierz mi, że nie łatwo zdobyć jej zaufanie. A jednak... Tobie zaufała. Ja Cię błagam, koleś, nie spieprz tego. Nie spieprz!
|
|
 |
potrzebowała kogoś kto będzie ją chronił.. przed jej kolosalną naiwnością. kogoś kto uderzy ją w twarz gdy będzie znów chciała zaufać temu skurwielowi. ona nie była silna.. bała się, owszem. ale tak strasznie go kochała. nie wyobrażała sobie życia bez niego. a on to wykorzystywał. non stop wzbudzał w niej nadzieję. ufała mu. on w odpowiedzi ją coraz bardziej ranił.
|
|
 |
byłoby miło, gdybyś chociaż Ty miał do mnie zaufanie. warto chyba, żeby miała do Ciebie je osoba, którą Ty darzysz nim tak wielkim, no nie? poza tym wbrew pozorom umiem nikomu nic nie mówić.. tak łatwo coś zjebać. później trudno coś naprawić. nie warto.
|
|
|
|