|
nie jestem z nim z przyzwyczajenia. przyzwyczaiłam się go kochać.
|
|
|
im mocniej kogoś kochasz tym bardziej jesteś w stanie znienawidzić.
|
|
|
kiedy faceci zrozumieją, że kiedy podajemy im na talerzu swoje serce to nie po to, aby ubili je na kotlety?
|
|
|
najgorzej jest wtedy, gdy wiesz, że nie masz po co zostać, a i tak nie możesz odejść.
|
|
|
nauczyłeś mnie jak nienawidzić z miłości.
|
|
|
134. "Niech choć raz nadzieja umrze w drzwiach" - Zasługuje na coś więcej. Było mi z nim dobrze, ale to wszystko już było. Nie mogę tego wrócić, nie umiem cofnąć czasu. Nie chcę uczynić mojego życia żałobą i tęsknotą. To dzisiaj i to tutaj muszę zrobić krok do przodu, albo cofnąć się 10 kroków i pójść inną drogą. Tu i teraz...
|
|
|
Dzień 133. Żyjmy swoim życiem - to takie proste.
|
|
|
Dzień 128. Znowu wywiodłeś mnie gdzieś za daleko. Wierzyłam w to, w Ciebie wierzyłam - że nie rozsypiesz się znowu, że tego nie spieprzysz. Straciłam kolejny tydzień. Wiesz jak ciężko jest patrzeć jak wszyscy na około są szczęśliwi, idą do przodu. A ja już wiem, że nie będę szczęśliwa, nie z Tobą. Powinnam zrobić krok dalej. Powinnam...
|
|
|
straciłam zdrowy rozsądek, nie myślę. serce wariuje, bije trzy razy szybciej niż nakazuje norma. latam, unoszę się w przestworza. wszędzie czuję Twój zapach, najcudowniejszy na świecie. co ze mną zrobiłeś? jak wariatka uśmiecham się do mijających mnie osób, cały czas coś nucę, podskakuję z radości. niebiański stan, który trwa od kilku miesięcy. uratowałeś mnie, Skarbie. pokazałeś mi drogę, szansę na lepsze jutro. przywróciłeś wiarę w siebie, w ludzi, w świat. udowodniłeś, że mogę przeskoczyć wszystkie przeszkody, pokonać całe zło. no chodź do mnie, przytul się - proszę. chcę usłyszeć bicie Twojego zwariowanego serduszka, usłyszeć Twój słodki śmiech, usnąć w Twoich ramionach, być przy Tobie na dzień dobry i dobranoc - już na zawsze.
|
|
|
mówiłeś, że nie dam rady tego znieść. miałam się złamać, przybiec z podkulonym ogonem, błagać o litość. zmienić wszystkie swoje plany, zniszczyć kolejne marzenia. znosić kolejne poniżania, uciekać przed wyzwiskami, bać się jutra. nie mieć przyjaciół, być uzależnioną od Twojej osoby. miałam brnąć w to kolejne dni, tygodnie, miesiące, lata. przestać być sobą. och, jak bardzo się myliłeś. mimo bólu, przepłakanych nocy, Twoich obietnic. mimo miliarda pięknych słów, tryliona wylanych łez - moja ucieczka była ostateczna.
|
|
|
jeśli chcesz, opowiem Ci o wszystkim. jak wiele wieczorów spędziłam na parapecie mego okna, z lampką wina i papierosem w dłoni, a moje myśli krzyczały głośno - ILE JESZCZE? jak wiele gorzkich słów łamało moje serce na cząsteczki, a w płucach brakło mi tchu. jak bardzo zatraciłam samą siebie, dla kilku chwil szczęścia. jak bardzo tęskniłam za przypadkowym uściskiem dłoni, pogłaskaniem po włosach, pocałunkiem w czoło - swoistym poczuciem bezpieczeństwa. chętnie zabiorę Cię do swojej bajki, tylko proszę - bądź.
|
|
|
Dzień 122. Gdy pozwalasz by ktoś Cię skrzywdził najpierw przez przypadek, za drugim razem przez wiarę w to, że jeszcze może być dobrze, ale za trzecim razem to już jest głupota...
|
|
|
|