 |
ten królewicz na koniu już jedzie , tylko kręte drogi i korki są .. . :P
|
|
 |
- masz jakiś kurwa problem ?
- tak , mam .
- to powiedz mi go prosto w oczy !
- kocham cię skurwysynie !
|
|
 |
mam czasem takie dni , kiedy chciałabym podejść i wyjebać ci w gębę za to , że mnie nie kochasz ale zdarzają się czasem takie , gdy mam ochotę podbiec i się przytulić tak mocno , żebyś nie mógł się wyrwać z mego uścisku .
|
|
 |
wiesz co ? kiedyś myślałam , że nie masz uczuć , bo nie potrafiłeś obdarować mnie miłością jaką ja cb . darzyłam . a teraz ? teraz jednak uważam że masz tych uczuć zbyt wiele , skoro potrafisz darzyć nią aż tyle moich koleżanek .
|
|
 |
- spójrz na nią . na jej podkrążone oczy , nieobecny , szukający czegoś w tłumie wzrok , drżące ręce i masę błyszczyku na ustach .
- widzę i co ?
- nic . podobno zastanawiałaś się jak naprawdę wygląda miłość .
|
|
 |
' czy to nie ironia losu ? ignorujemy tych , którzy nas uwielbiają . uwielbiamy tych , którzy nas ignorują . kochamy tych , którzy nas ranią i ranimy tych , którzy nas kochają . '
|
|
 |
w sercu każdego z nas jest mały odpływ ściekowy. kiedy nazbiera się w nim dostatecznie dużo brudu, spływa między kraty, dając nam tym samym ulgę. ale sęk w tym, aby pozwolić sercu na pozbycie się szamba. sęk w tym, aby pogodzić się z nieodwracalnym rozkładem naszych uczuć.
|
|
 |
wiedziałam, że jego uczucie jest szczere, kiedy w pierwszej kolejności podarował mi rękaw swojej ulubionej koszuli, aby wymazała go tuszem, kiedy zanosiłam się płaczem, a później prymitywnie wylał na swoje krocze kubek zimnej już kawy, żeby dosadnie udowodnić mi, że jestem ważniejsza od jego ulubionych ubrań i czasu jaki zmarnuje na ich pranie.
|
|
 |
miłość zaczyna się wtedy, gdy wybuchniesz przy nim płaczem, a on zamiast zacząć wycierać Twoje łzy, wybuchnie razem z Tobą, wiedząc że dotarło do Was to samo. świadomość synchronizowanego bicia Waszych serc.
|
|
 |
najbardziej bolą nasze rozstania, kiedy wiem, że czas się pożegnać, ale zwyczajnie nie potrafię. rzucam się na Ciebie, oplatając nogami i całując po karku proszę, żebyś został chociaż pół godziny dłużej. szlocham Ci w ramię przez świadomość tego jak bardzo boli tęsknota. jak bardzo nienawidzę obserwować parującego kakao ze świadomością, że nie mogę zrobić drugiego kubka dla Ciebie. płaczę, a Ty tylko prosisz, naprzemiennie obdarowując mnie pocałunkami, żebym przestała. - nie wyjdę dopóki nie przestaniesz maleńka. - tak? - odpowiadam, wybuchając jeszcze bardziej spazmatycznym płaczem z nadzieją, że dotrzymasz obietnicy.
|
|
 |
czasami mam ochotę napłakać do mojego ulubionego kubka z kubusiem puchatkiem, a później wręczyć Ci słomkę i kazać je wypić. patrzyłabym, wtedy na Twoją rzewną minę, spowodowaną ich gorzkim smakiem.
|
|
|
|