 |
|
każda, każda ręka i noga, cały mój świat potrzebuje psychologa, cały mój kraj potrzebuje psychologa, cały mój świat, żeby stanąć na nogach.
|
|
 |
|
czasem brakuje sił, czasem nie wiesz już nic, chciałabyś wykrzyczeć im - dajcie nam żyć! wtedy grubo płyniemy i nie ważna reszta dni, by serce kłamało i został tylko klin.
|
|
 |
|
relaks mam dopiero wtedy jak czymś cisnę o ścianę.
|
|
 |
|
kocham tą ironię losu. chciałam zwrócić na siebie Twoją uwagę, a Ty tylko niewinnie spuszczałeś wzrok, udając że nie zauważasz mojego istnienia. teraz idę pewnym siebie krokiem tuż przed Tobą, kołysząc biodrami, a Ty tylko zagryzasz wargi z wyrzutów sumienia, że nie skorzystałeś z szansy jaką Ci dawałam do wykorzystania. żałujesz, a ja napawam się widokiem Twoich tęczówek, kipiącymi tym podłym uczuciem.
|
|
 |
|
firmowe leginsy i tunika , kontra firmowy uśmiech i duże oczy. kminisz ? Ty produkujesz się markowymi ciuchami, ja produkuję się własnym blaskiem
|
|
 |
|
to, że się wycofuję, nie oznacza końca. to oznacza, że wrócę gdy nabiorę sił i Cię zniszczę.
|
|
 |
|
nawet jeśli otworzę drzwi i będę kazać Ci się wynosić, gestykulując rękoma jak uciekinierka z zakładu psychiatrycznego, nie odchodź.
|
|
 |
|
usłysz mój krzyk kiedy przechodzę obok Ciebie milcząc.
|
|
 |
|
a kiedy wychodzę z wanny staję naga i opieram się o pralkę. moje mokre włosy bezwiednie, opadają na plecy. trzęsąc się z zimna, wpatruję się w rozgrzany kaloryfer stojący na przeciwko mnie. wyobrażam sobie, że to Ty nim jesteś. później podchodzę do niego i przytulam się najmocniej jak potrafię tylko po to, aby się ogrzać. myślę, że Ty również byłbyś zadowolony z takiego scenariusza. z mojego perfekcyjnie wyimaginowanego scenariusza.
|
|
 |
|
musisz być silna. zagryzaj wargi. zaciskaj pięści. tłum krzyk, kładąc na głowę poduszkę. rzucaj doniczkami z okna na przechodniów, żeby odreagować. ale nie płacz. nigdy nie wolno Ci uronić łzy. nie wolno Ci pokazać słabości.
|
|
 |
|
urodziłam się całkiem sympatyczna. z czasem dobre serce, wyparowało tak jak paruje gorące kakao podczas zimnego poranka. nie jesteś w stanie szanować kogoś kto nie obdarza szacunkiem Ciebie. gdyby nie ludzie i to na jaką skalę potrafią być podli, zapewne byłabym dzisiaj jak matka Teresą z Kalkuty.
|
|
 |
|
i w sumie możesz powiedzieć , że źle robię, ale wolę przejechać się na sobie , niż na tobie.
|
|
|
|