 |
|
był moim melodramatycznym dupkiem, którego pocałunki musiałam skradać, stając na palcach.
|
|
 |
|
spacerowałam aleją, zanim moje nogi stały się niczym kamień, usłyszałam głosy przyjaciół, zniknęły i odeszły w nocy, mogłam słyszeć krew w moich żyłach czarną i szepczącą jak deszcz na ulicach Filadelfii.
|
|
 |
|
Bo kochanie, jesteś fajerwerkiem
Dawaj, pokaż im czego jesteś wart
Spraw, żeby mówili "Aah, aah, aah"
Kiedy ty przelatujesz przez niebo
Kochanie, jesteś fajerwerkiem
Dawaj, pozwól rozbłysnąć swoim kolorom
Spraw, żeby mówili "Aah, aah, aah"
Pozostawisz ich wszystkich w zachwycie
|
|
 |
|
- dlaczego taka dziewczyna jak Ty nie ma chłopaka? - spytał, zdumiony.
- dlaczego? dlaczego spławiam, każdego odprawiając go z kwitkiem? bo jestem bezduszną egoistką, które nie lubi się dzielić czekoladą. bo jestem zbyt pruderyjna, żeby codziennie udowadniać jak mi zależy. bo jestem zbyt zaborcza, żeby przyznać się do uczucia. bo jestem zbyt zarozumiała, żeby powiedzieć 'kocham'. bo kur/wa, nienawidzę facetów, którzy nie potrafią się tak uroczo uśmiechać w trakcie pocałunku jak Ty. którzy, nie potrafią zgadnąć w którym miejscu mam łaskotki. nienawidzę facetów, którzy nie, są Tobą.
- to trochę ich jest. - dodał, rozbawiony.
|
|
 |
|
Wiesz kim jest przyjaciel? Przyjaciel to ktoś do kogo możesz zadzwonić o trzeciej nad ranem i wy/kur/wiać na cały świat, a on chociaż jest ku/rew/sko śpiący wysłucha Cię i powie, żebyś nie przejmował się tym chu/jo/wym światem, odłoży słuchawkę a za 10 minut stanie w Twoich drzwiach i zapyta: "to komu idziemy wpier/do/lić"?
|
|
 |
|
jakiś głos szeptał do ucha ostatnią część wersu: że ty i ja, że jak to tak i że to nie ma sensu.
|
|
 |
|
kiedy boli serce, nie można go przytulic ani pogłaskac, dlatego leżymy na łóżku i zwijamy się w kulkę, jak koty, jak najciśniej, żeby chociaż troszke, chociaz malutko ulzyc, ogrzac. jak rana, ktora uciskana mniej boli, sece w naszej piersi, zlamane na chwilkę przestaje. ale tępy ból zostaje. i jego nic nie jest w stanie zagłuszyc. chyba, że on..
|
|
 |
|
mała, proszę, ja jestem w ciężkim szoku, jak Twoi rodzie mogli dać ci wyjść tak z domu? i jeśli myślisz, że wyglądasz dobrze szmulo, radzę zmień koleżanki, bo te Cię okłamują.
|
|
 |
|
w złym miejscu, o złym czasie. witamy w piekle gdzie telefon traci zasięg.
|
|
 |
|
teksty w mej głowie, wspomnienia, pozytywne skojarzenia. do zobaczenia chwilom, które były, teraz ich nie ma.
|
|
 |
|
jeszcze długo na dźwięk Twojego imienia będę powtarzać w myśli "ja pier/do/le, kur/wa mać".
|
|
 |
|
Cholera, nie tak. Trzeba uspokoić myśli, poukładać, przewartościować życie. Odizolować od bzdur. Zająć sie tym co ważne, co przydatne. Co uszczęśliwi i ukoi najskrytsze tęsknoty. Tym co będzię najlepsze i najwartościowsze. Teraz ogarniam rozchwiane marzenia. Bo tak na prawdę, ta karuzela, może przecież w końcu stanąć.
|
|
|
|