 |
- Chyba lubisz deszcz? - dodał po chwili.
Podniosła twarz do góry, jakby wystawiając ją na kolejną falę zimnych kropli.
- Nie muszę w tedy udawać. Nie muszę ukrywać łez - mogę się w końcu poddać i dołączyć do otaczającej melancholii - otworzyła jedną powiekę i spojrzała na Niego. - A ty? Co Ty tutaj robisz?
Wzruszył ramionami, sam dokładnie nie wiedząc.
- Też lubisz deszcz? - spytała, przesuwając nosem po ramieniu.
- Nie cierpię.
- W takim razie, co tu robisz? Nie rozumiem.
- Ja też nie - wzruszył tylko ramionami i uśmiechnął do Niej.
|
|
 |
Przysiadł na drugim końcu ławki. Deszcz nadal moczył Jego włosy, sprawiając, że zwykle idealna fryzura teraz zamieniła się w jeden wielki bałagan. Ale On jakby nie dostrzegał tych kropel. Nawet nie zdawał sobie sprawy z zimna.
- Przeziębisz się - zasugerował, marszcząc brwi i spoglądając z ukosa na dziewczynę.
Wzruszyła ramionami.
- Podejmę to ryzyko.
Przez chwilę milczeli.
- Przeziębisz się - odezwała się niespodziewanie, odwracając głowę w Jego kierunku.
Uśmiechnął się słabo.
- Podejmę to ryzyko - powtórzył za Nią. Dziewczyna jednak nie oddała uśmiechu. Skuliła się z powrotem.
|
|
 |
- Wszystko w porządku? - rzucił tak nagle w głuchą przestrzeń, że dźwięk głosu nawet jego lekko wystraszył.
Podniosła głowę, a on cofnął się o krok. Jej twarz, blada jak u upiora, ściągnięta w wyrazie obojętności, chwytała za serce nie tylko swoją bezradnością, ale także było w niej coś przerażającego.
Jej wzrok nawet nie spoczął na jego twarzy.
- A wygląda na to? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, spoglądając gdzieś w bok. Głos miała zachrypnięty, gdyby nie to wydałby się delikatny i przyjazny. Znów spuściła głowę, zamykając tym razem powieki.
Przez chwilę się wahał, ale nie odszedł. Nie miał zielonego pojęcia dlaczego się przejął, ale coś mu mówiło, że nie może teraz tak odejść.
|
|
 |
Zziębniętymi palcami szarpnął za kołnierz płaszcza, próbując tym samym oddzielić się od zacinającego deszczu. Chowając na powrót dłonie do ciepłych kieszeni, ruszył szybkim krokiem wzdłuż żwirowej ścieżki, twarz chowając w wełniany szal.
Mijając kolejną ławkę usłyszał naglę jakiś dźwięk. Szybko odwrócił głowę z zamiarem rzucenia przelotnego spojrzenia, jednak przystanął, lekko zszokowany widokiem jaki ujrzał.
Siedziała tam, taka samotna, skulona. Bezradna. Koniuszki gołych stóp wystawały znad połów materiału sukienki. Nogi podkulone z zaciśniętymi na nich rękoma. Nagie ramiona drżały pod każdym uderzeniem zimnych kropli. Włosy koloru jasno-brązowego, teraz mokre opadały pasmami zakrywając Jej twarz. Spod nich można było dostrzec jedynie oczy. Puste spojrzenie szarych tęczówek wbite w ziemię pod ławką.
Coś kazało mu podejść do Niej. Myślał, że kierował się zwykłym ludzkim odruchem.
|
|
 |
Życia nie da się zrozumieć. Biegnie własnym torem, nie czekając na nas, aż je zrozumiemy. Ma własny plan, do którego musimy się podporządkować.
|
|
 |
Pomocy, nie ogarniam tego stanu.
|
|
 |
Całość, to ja - reszta, mój smutek .
|
|
 |
Nie znasz tego uczucia, gdy masz predyspozycję, ale nie masz możliwości/kasy.
|
|
 |
Teraz spróbuję przeżyć, potem będę płakać.
|
|
 |
Chciałabym machnąć ręką i zabić problemy .
|
|
 |
Przyjaźniłyśmy sie od przedszkola , przez te wszystkie lata byłyśmy dla siebie najważniejsze , zdarzały sie kłotnie , ale zawsze zaraz godzilysmy sie bo nie wyobrazalysmy sobie bez siebie życia . Pamiętam też okres kiedy rozpadały sie wszystkie te przyjaźnie które miały być na zawsze , tylko my obiecywałyśmy sobie że nasza przyjaźń sie nie skończy . Wspólne wakacyjne obozy , nocowania , kłamstwa które razem wciskałyśmy rodzicom , wyjścia na miasto , całonocne rozmowy o wszystkim . Pamiętam każdą razem spędzoną chwilę, szkoda tylko że ty ostatnio nie pamiętasz o moim istnieniu / niewiniatko .
|
|
 |
Nawet ta najpiękniejsza miłość umiera, gdy nie ma jej, kto pielęgnować.
|
|
|
|