 |
czasem po prostu potrzebujemy tego pierdolonego uczucia, ze komuś na nas zależy.
|
|
 |
I jedyne o czym marzę to to by jeszcze raz móc go pocałować , by jeszcze kiedykolwiek mieć tą cholerną możliwość aby nasze usta znów złączyły się w pocałunku, w pocałunku który w filmach dla młodzieży i disnejowskich serialach określany jest jako 'niezwykły' 'magiczny' 'niesamowity', w tym samym pocałunku który później w prawdziwym , dorosłym życiu okazuje się tylko wstępem do dobrego seksu. Ale ja poprzestałabym na nim , mi by on wystarczył , bylebym tylko mogła znów poczuć jego smak ,poczuć że on jest przy mnie , tuż obok. A potem ? Potem cały świat mógłby się zawalić / nacpanaaa
|
|
 |
a może zbyt łatwo wierzyłam , zbyt ślepo ufałam , zbyt bardzo pragnęłam , zbyt mocno kochałam ? / nacpanaaa
|
|
 |
Gdyby nie ograniczenia, człowiek mógłby być szczęśliwy. A.V.
|
|
 |
Najbardziej irytuje mnie świadomość jutra. Jutra ograniczonymi zasadami, których ja nie ustaliłem i których nie mogłem złamać. Zasady życia... Tego, że musiałem iść do szkoły, po powrocie zjeść obiad i otrzymać pozornie wolne popołudnie. Co z tego, że niby nikt nie miał wówczas nade mną kontroli? Musiałem wrócić wieczorem, aby jutro znów żyć według zasad. Nie mogłem uciec. Od rodziny. Od znajomych. Codzienności. Nie mogłem uciec od życia... Jak każdy nastolatek. A.V.
|
|
 |
Cicho umierałem przez chorobę, zwaną codziennością. Przez życie. Przez to, że każdy dzień wyglądał tak samo. Moja dusza boleśnie gniła w ciele i oczami wołała o pomoc, chociaż usta rozciągały się w łobuzerskim uśmiechu. Pozory szczęśliwego człowieka, idealnego syna i wzorowego ucznia. Co z tego, że mogłem dużo osiągnąć, skoro nie chciałem żyć? A.V.
|
|
 |
Był obok i palcami podnosił kąciki ust dziewczyny, tworząc na jej twarzy uśmiech. Później całował ją w czoło i ściskał rękę... Niby takie nic, zupełnie nic. Ale to było fundamentem jej życia. On- ten, który z precyzją układał kolejne cegły jej szczęścia. A.V.
|
|
 |
Serce, wyścielone czerwoną satyną czeka na miłość. Umieram w tej niezauważalnej trumnie. A.V.
|
|
 |
Zostaw, zostaw, zostaw! Chcę cierpieć sobie sama, skoro wcześniej nie zauważyłeś bólu... Ale w sumie nie pogardzę, jeśli mnie przytulisz.
|
|
 |
Czuję się, jakbym miał tatuaż na czole "pożywka dla nicości", "pomocnik nieszczęścia", albo jeszcze dobitniej "składowisko śmieci". Jakbym był skreślony z życia, jeszcze przed narodzinami. A.V.
|
|
 |
Łzy oślepiają... Kiedy już je otrzemy, dostrzegamy nowe rozwiązania swoich problemów. Świat też wydaje się wówczas inny, lepszy. A.V.
|
|
|
|