 |
nie mam odwagi mam tylko strach w oczach.
nie mam odwagi pytać czy mi wybaczysz...
chcę Ci powiedzieć, że zawsze będę Cię kochał
|
|
 |
obietnice bez pokrycia, które pękły jak klisza.
|
|
 |
Dzwoniłem wiele razy, nie raz z problemami
Twój głos dodawał mi zawsze nadziei i wiary
nadziei w lepsze jutro, wiary że damy radę....
|
|
 |
w skład naszych uśmiechów wchodzą osoby zamieszkałe w naszych sercach.
|
|
 |
'i namiętności zbyt często cię zwodzą i życie kopie w dupe zbyt często za mocno'
|
|
 |
Z sekundy na sekundę zbliżamy się do śmierci. Nie możesz umierać szybciej?
|
|
 |
Lepsze jest cierpienie, aniżeli pustka. Wolę cierpieć, nosić swoją miłość pod postacią ciernia wbitego w serce. Wolę czuć Cię tak silnie, tak prawdziwie, niż nie czuć nic. A.V.
|
|
 |
Ślepo zakochany powie, że nie potrafi wyobrazić sobie życia bez drugiej połówki. Ten, kto kocha, powie, że potrafi. Ten świat jest pusty, zimny, bez żadnych ciepłych uczuć, pełen okrucieństwa, samotności, cierpienia, żalu, tęsknoty, która wyrywa serce. Świat, w którym zadaje sobie ciosy, by umrzeć i dołączyć do ukochanej, ale jest zbyt słaby, by mógł wbić ostrze głęboko w swoje serce. Jest tak pozbawiony życia, że nie może ruszyć dłonią z własnej woli. Robi tylko to, co każą mu inni, a łzy goryczy tłumią jego bezsensowny bunt. Bo po co się buntować, skoro nie ma jej? Skoro nie może być lepiej? A.V.
|
|
 |
cd. / nieodwołalnie go straciłam.Zamrożone serce roztrzaskało się na miliard drobnych kawałków.Przeraźliwy krzyk
jego matki i gdzieś kilkaset tysięcy metrów dalej krzyk nowonarodzonego dziecka , no tak cód narodzin. Ktoś stracił
życie ktoś je otrzymał / nacpanaaaa
|
|
 |
I stałam tam bez ruchu ledwo trzymając się na nogach.Blada,zapłakana, z podpuchniętymi oczami i pustką wypisaną na twarzy trzymałam za rękę swojego faceta ubranego w czarny garnitur i trzęsącego się jak mała dziewczynka.Czułam chłód tego miejsca,czułam ból,strach i niewyobrażalną tęsknotę.Próbowałam się uspokoić,wyciszyć liczyłam nawet w myślach do 10 ale będąc przy ósemce czułam się jeszcze gorzej.Ksiądz chyba coś mówił nie wiem , nie pamiętam.Organista chyba coś śpiewał, nie wiem , nie dane było mi usłyszeć.Nagle znalazłam się na zewnątrz otoczona przez ciemne bezkształtne postacie niosące w dłoniach wieńce żałobne.'pora się pożegnać'usłyszałam szept tuż nad prawym uchem,spojrzałam w górę a mym oczom ukazały się zielone tęczówki,nawet one nie przyniosły ukojenia,nie tym razem.Zaraz zza tego smutnego spojrzenia dostrzegłam czarną niczym węgiel trumnę wolno opuszczaną ku ziemi.Chyba wtedy wreszcie do mnie dotarło, w końcu się ocknęłam.Straciłam brata, straciłam przyjaciela ,
|
|
 |
Gdy nie ma innego wyjścia,
w końcu zaczynasz dawać radę.
|
|
|
|