głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika kitsuneee

Idę ulicą  moje oczy cierpią. Znów widzę tych pustych  bezrozumnych ludzi  marionetki rządu  więźniowie własnych żyć. Ich głowy są lekkie  spojrzenia tępe  słowa bezbarwne.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Idę ulicą, moje oczy cierpią. Znów widzę tych pustych, bezrozumnych ludzi, marionetki rządu, więźniowie własnych żyć. Ich głowy są lekkie, spojrzenia tępe, słowa bezbarwne.

Smoki i potwory z bajek  jakie opowiadała mi mama nie czekały na odwagę i piękno. Tylko na zło. Tylko na mój ból. Tylko na moją pomyłkę. Tylko na moje łzy. Tylko na moje cierpienie. I niektórzy ludzie są tacy sami.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Smoki i potwory z bajek, jakie opowiadała mi mama nie czekały na odwagę i piękno. Tylko na zło. Tylko na mój ból. Tylko na moją pomyłkę. Tylko na moje łzy. Tylko na moje cierpienie. I niektórzy ludzie są tacy sami.

Musimy popełniać własne błędy. Musimy sami się na nich uczyć. Musimy zmiatać dzisiejszą możliwość pod jutrzejszy dywan  dopóki już więcej tam nie zmieścimy. Dopóki wreszcie nie zrozumiemy  że pewność jest lepsza od niepewności  że jawa jest lepsza niż sen  i że nawet największa porażka  nawet najgorsza  jest sto razy lepsza od zaniechania próby.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Musimy popełniać własne błędy. Musimy sami się na nich uczyć. Musimy zmiatać dzisiejszą możliwość pod jutrzejszy dywan, dopóki już więcej tam nie zmieścimy. Dopóki wreszcie nie zrozumiemy, że pewność jest lepsza od niepewności, że jawa jest lepsza niż sen, i że nawet największa porażka, nawet najgorsza, jest sto razy lepsza od zaniechania próby.

Patrzę na siebie z obrzydzeniem. Moje oczy tego nie kryją. Próbuje się do siebie uśmiechnąć  ale wychodzi mi z tego raczej jedna  wielka  krzywa niewiadoma. Próbuje się pocieszyć  że to tylko chwilowa słabość  która napada na mnie coraz częściej. Ale to już nie to samo. Pytam siebie  co się dzieje...? Ale przecież odpowiedzi trzeba szukać we wnętrzu siebie. A ja tego wnętrza nie mam. Już nie. Powstało. Przepadło. Zakryło się pod stertami brudnych spraw.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Patrzę na siebie z obrzydzeniem. Moje oczy tego nie kryją. Próbuje się do siebie uśmiechnąć, ale wychodzi mi z tego raczej jedna, wielka, krzywa niewiadoma. Próbuje się pocieszyć, że to tylko chwilowa słabość, która napada na mnie coraz częściej. Ale to już nie to samo. Pytam siebie, co się dzieje...? Ale przecież odpowiedzi trzeba szukać we wnętrzu siebie. A ja tego wnętrza nie mam. Już nie. Powstało. Przepadło. Zakryło się pod stertami brudnych spraw.

Co jeszcze musi się stać!? Kto jeszcze musi odejść!? Ile łez musi się popłynąć  ile krwi musi się przelać  ile dni muszę trwać w tym odrętwieniu  ile słów musi paść i mnie nie uleczyć  ile osób musi mnie znienawidzić  ile lat muszę czekać na odrobinę odwagi!? Dlaczego Bóg odbiera nam tych  których najbardziej potrzebujemy? Bo chce żebyśmy byli silniejsi? Ta  jasne. A czy psychiatra zostawi dzieciaka po próbie samobójczej samego żeby  był silniejszy ? No  skoro Bóg sam nam to robi  to czemu my nawzajem nie możemy? Bo Jemu wolno więcej!? Jakim prawem odbiera nam naszych bliskich  kiedy ich potrzebujemy!? Śmierć to jedno  myślę też o tej drugiej  dużo okrutniejszej metodzie  hartowania': odbiera nam ludzi  na których nam zależy  by umieścić ich na wyciągnięcie ręki od nas. Niestety  miesza im w głowach tak  ze oni nie chcą mieć z nami nic wspólnego. To ma być Miłosierny Ojciec? Nie wiem. Gubię się w świecie. Gubię się patrząc w lustro. Gubię się śledząc blizny na moich rękach. Nic nie jest takie  jak było.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Co jeszcze musi się stać!? Kto jeszcze musi odejść!? Ile łez musi się popłynąć, ile krwi musi się przelać, ile dni muszę trwać w tym odrętwieniu, ile słów musi paść i mnie nie uleczyć, ile osób musi mnie znienawidzić, ile lat muszę czekać na odrobinę odwagi!? Dlaczego Bóg odbiera nam tych, których najbardziej potrzebujemy? Bo chce żebyśmy byli silniejsi? Ta, jasne. A czy psychiatra zostawi dzieciaka po próbie samobójczej samego żeby "był silniejszy"? No, skoro Bóg sam nam to robi, to czemu my nawzajem nie możemy? Bo Jemu wolno więcej!? Jakim prawem odbiera nam naszych bliskich, kiedy ich potrzebujemy!? Śmierć to jedno, myślę też o tej drugiej, dużo okrutniejszej metodzie "hartowania': odbiera nam ludzi, na których nam zależy, by umieścić ich na wyciągnięcie ręki od nas. Niestety, miesza im w głowach tak, ze oni nie chcą mieć z nami nic wspólnego. To ma być Miłosierny Ojciec? Nie wiem. Gubię się w świecie. Gubię się patrząc w lustro. Gubię się śledząc blizny na moich rękach. Nic nie jest takie, jak było.

Nagle otworzyła jej się jeszcze jedna opcja. Opcja  która niby zawsze istniała  ale  przynajmniej dla niej  nie była osiągalna. Pamiętała świetnie  jak przed zaledwie sześcioma miesiącami zerknęła z balkonu na dół. I to  co sparaliżowało jej szyję  wymamrotało przez gardło: 'Nie rozumiem  jak ludzie sobie to robią. Po prostu nie rozumiem’. Ale teraz akurat tak. Nie żeby musiała to zrobić  ale taka opcja istnieje. Jak prawo jazdy  jak wiza do Stanów  coś  z czego można skorzystać  i można też nie.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Nagle otworzyła jej się jeszcze jedna opcja. Opcja, która niby zawsze istniała, ale, przynajmniej dla niej, nie była osiągalna. Pamiętała świetnie, jak przed zaledwie sześcioma miesiącami zerknęła z balkonu na dół. I to, co sparaliżowało jej szyję, wymamrotało przez gardło: 'Nie rozumiem, jak ludzie sobie to robią. Po prostu nie rozumiem’. Ale teraz akurat tak. Nie żeby musiała to zrobić, ale taka opcja istnieje. Jak prawo jazdy, jak wiza do Stanów, coś, z czego można skorzystać, i można też nie.

Czarno szare historyjki. Wypłowiałe zwłoki w objęciach granitu. Wspominane przez ludzi sytuacje z ciężkich opowiadań. Nie na zwykłe uszy. Na kartce. Zwęglonym papierowym ciele. Własne konteksty współczesnych pisarzy jutro zaleją codzienne bibeloty.  Kilka kresek  liter bazgrołów spiętych zamaszystym podpisem w prawym dolnym  rogu. Plamy atramentu zmieszane z łzami roztarte rękawem. Słowa. Kruche  ciche   pokorne . Ostatnie słowa. List pożegnalny? Bzdura. Jaki samobójca wykonując ostatnie ciecia pomyślałby o czymś tak błahym. On chce odejść. Pozwólcie mu. Nie ma zamiaru dodawać sobie bólu skrobiąc atramentowe kształty. A rodzina? Jak wytłumaczy to sobie rodzina? Cisza. Prawda drży nieuchwytnie na języku trupa : Powiedzą  zapomną  wymyślą kolejną historię  wytłumaczą błędami. Nie zauważą. Złamane krzyże nad ich duszą.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Czarno szare historyjki. Wypłowiałe zwłoki w objęciach granitu. Wspominane przez ludzi sytuacje z ciężkich opowiadań. Nie na zwykłe uszy. Na kartce. Zwęglonym papierowym ciele. Własne konteksty współczesnych pisarzy jutro zaleją codzienne bibeloty. Kilka kresek, liter bazgrołów spiętych zamaszystym podpisem w prawym dolnym rogu. Plamy atramentu zmieszane z łzami roztarte rękawem. Słowa. Kruche, ciche , pokorne . Ostatnie słowa. List pożegnalny? Bzdura. Jaki samobójca wykonując ostatnie ciecia pomyślałby o czymś tak błahym. On chce odejść. Pozwólcie mu. Nie ma zamiaru dodawać sobie bólu skrobiąc atramentowe kształty. A rodzina? Jak wytłumaczy to sobie rodzina? Cisza. Prawda drży nieuchwytnie na języku trupa : Powiedzą, zapomną, wymyślą kolejną historię, wytłumaczą błędami. Nie zauważą. Złamane krzyże nad ich duszą.

Nieprawda  że czas leczy rany i zaciera ślady. Może tylko łagodzi przykrywając wszystko osadem kolejnych przeżyć i zdarzeń. Ale to  co kiedyś bolało  w każdej chwili jest gotowe przebić się na wierzch i dopaść. Nie trzeba wiele  żeby przywołać dawne strachy i zmory. Gdyby nawet trwały w ukryciu  zepchnięte na samo dno  to przecież gniją gdzieś tam  na spodzie  i zatruwają duszę  zawsze pozostawiając jakiś ślad   w twarzy  w ruchach  w spojrzeniu   tworzą bariery psychiczne  kompleksy. Nie pomoże wódka  nie pomoże szarpanie się w skrajnościach  od usprawiedliwiania do potępiania.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Nieprawda, że czas leczy rany i zaciera ślady. Może tylko łagodzi przykrywając wszystko osadem kolejnych przeżyć i zdarzeń. Ale to, co kiedyś bolało, w każdej chwili jest gotowe przebić się na wierzch i dopaść. Nie trzeba wiele, żeby przywołać dawne strachy i zmory. Gdyby nawet trwały w ukryciu, zepchnięte na samo dno, to przecież gniją gdzieś tam, na spodzie, i zatruwają duszę, zawsze pozostawiając jakiś ślad - w twarzy, w ruchach, w spojrzeniu - tworzą bariery psychiczne, kompleksy. Nie pomoże wódka, nie pomoże szarpanie się w skrajnościach, od usprawiedliwiania do potępiania.

Księga Życia jest najważniejszą księgą  której nie można otworzyć ani zamknąć wedle własnego wyboru. Chciałoby się wrócić na stronę  na dostajemy drugą szansę  ale strona  na której umieramy jest już pod naszymi palcami.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Księga Życia jest najważniejszą księgą, której nie można otworzyć ani zamknąć wedle własnego wyboru. Chciałoby się wrócić na stronę, na dostajemy drugą szansę, ale strona, na której umieramy jest już pod naszymi palcami.

Udaję radość  której we mnie nie ma  ukrywam smutek  żeby nie martwić tych  którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą  przed zaśnięciem  odbywam ze sobą długie rozmowy  staram się odegnać złe myśli  bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich  ucieczka  jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie.

Nienawidzę całego mojego ciała. Moich nóg  rąk  bioder  piersi  stóp  dłoni  uszu  nosa  oczu. Nienawidzę mojego serca za to  że bije. Nienawidzę mojej krwi za to  ze rozprowadza tlen po moim ciele. Nienawidzę mojej wątroby za usuwanie z organizmu substancji pochodzących z pożywienia. Nienawidzę moich płuc za pobieranie tlenu i przekazywanie go przez krew do komórek. Nienawidzę moich nerek za to  ze nie pozwalają mnie zniszczyć szkodliwym produktom przemiany materii. A najbardziej z nich wszystkich  nienawidzę mojego chorego mózgu   za to  że czuwa nad tym  by każdy z moich organów działał i utrzymywał mnie przy życiu.

prayer dodano: 26 listopada 2011

Nienawidzę całego mojego ciała. Moich nóg, rąk, bioder, piersi, stóp, dłoni, uszu, nosa, oczu. Nienawidzę mojego serca za to, że bije. Nienawidzę mojej krwi za to, ze rozprowadza tlen po moim ciele. Nienawidzę mojej wątroby za usuwanie z organizmu substancji pochodzących z pożywienia. Nienawidzę moich płuc za pobieranie tlenu i przekazywanie go przez krew do komórek. Nienawidzę moich nerek za to, ze nie pozwalają mnie zniszczyć szkodliwym produktom przemiany materii. A najbardziej z nich wszystkich, nienawidzę mojego chorego mózgu - za to, że czuwa nad tym, by każdy z moich organów działał i utrzymywał mnie przy życiu.

Młodość to oszustwo  prawdziwe gazetowe i książkowe szachrajstwo! Najpiękniejsza pora życia! Starzy ludzie zawsze robią na mnie wrażenie. o wiele bardziej zadowolonych. Młodość to najtrudniejszy okres w życiu. Na przykład samobójstwa w podeszłych latach nie zdarzają się prawie wcale

prayer dodano: 26 listopada 2011

Młodość to oszustwo, prawdziwe gazetowe i książkowe szachrajstwo! Najpiękniejsza pora życia! Starzy ludzie zawsze robią na mnie wrażenie. o wiele bardziej zadowolonych. Młodość to najtrudniejszy okres w życiu. Na przykład samobójstwa w podeszłych latach nie zdarzają się prawie wcale

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć