 |
|
kiedy wytrzeźwiejesz, Nas już nie będzie. już nigdy nie powiem Ci jak mocno kochałam. już nigdy nie spojrzysz w moje zielone tęczówki. już nigdy nie wymienisz swojego oddechu z moim. już nigdy mnie nie dotkniesz.
|
|
 |
|
Tak strasznie się boję że go stracę... wszystko tylko nie Jego !
|
|
 |
|
i nie wyzbędę się nadziei na to, że wrócisz. zrozum, nadal kocham.
|
|
 |
|
wciąż pamiętam jak pisał, że dla Nas los będzie przychylny. że nie rozdzieli Nas, tak jak innych. wpajałam Mu, że się myli. posłuchał. odszedł.
|
|
 |
|
jestem suką. zajebiście zimną i nieczułą szmatą. ale kochasz mnie, nie zaprzeczaj.
|
|
 |
|
pamiętam tamten dzień trochę jak przez mgłę. wciąż próbuję wmówić sobie, że jest tylko nieopanowanym wytworem mojej wyobraźni. co chwila nawiedza mnie tamten koszmar - pretensje wyrzucane z siebie, niepowstrzymane łzy, mój przeraźliwy krzyk błagający, abyś przestał. chory trzask drzwi uprzedzony tym jednym zdaniem - 'przestanę, wszystko skończę!'. do chwili obecnej, nie mogę zrozumieć, czemu nie wezbrałam w sobie wystarczającej ilości siły, aby nie pozwolić Ci wyjść. przecież powinnam zakazać Ci zamknięcia tego wszystkiego. skończenia życia, swojej egzystencji. i przy okazji - zabicia mnie. doszczętnego zniszczenia mojego serca, które już zupełnie zapomniało o tym, że jest po to, aby bić.
|
|
 |
|
potrzebna mi była tylko ta chora świadomość, że jednak Cię mam. że w każdej chwili mogę przyjechać do Ciebie ze zdartym kolanem, a Ty usiądziesz ze mną na środku ulicy i nie mogąc powstrzymać się od rechotu, zaczniesz mówić mi jaką jestem pierdołą. lubiłam kiedy w środku lekcji historii niespodziewanie zaczynałeś muskać palcami mojego kolano oraz udo, rysując ewidentnie serduszka. wielbiłam dostawać od Ciebie zmięte liściki, w których pisałeś jak pięknie dziś wyglądam i jak nie możesz wciąż nie możesz oderwać ode mnie wzroku. kochałam słyszeć po północy ciche stukanie w moją szybę, kiedy to wdrapałeś się właśnie na mój balkon. uzależniłam się od pocałunków w jasnym świetle księżyca, od zwykłego, beztroskiego 'kocham Cię, wiesz?' wypowiedzianego na cały regulator podczas przykładowo - klasówki.
|
|
 |
|
broń mojego serca, tak jakby był czymś, co stanowi dla Ciebie wartość nieporównywalną do innych. niezaprzeczalnie najważniejszą.
|
|
 |
|
`postanowiła sprawdzić jego wierność, napisała do niego z nowego numeru gg zaczęło sie niewinnie pisali on nawet nie wspomniał że ma dziewczynę i że nie chce innej, aż pewnego dnia to on do niej pierwszy napisał. Otwierając wiadomość miała złe przeczucia. W końcu przeczytała " hej kochanie co u Ciebie" następnego dnia gdy się zobaczyli napluła mu w twarz i powiedziała że jest cholernym kłamcą i że to ona do niego pisała z drugiego nr. a on... on nie wiedział co ma powiedzieć. Odeszła i więcej się nie spotkali...
|
|
 |
|
` jesteś takim pieprzonym sukinsynem a mi nadal a tobie zależy.... ! ;(
|
|
 |
|
obudził mnie po szóstej, delikatnym pocałunkiem. wydałam z siebie cichy pomruk, przewracając się na drugi bok. energicznym ruchem ściągnął ze mnie kołdrę. owiana zimnym podmuchem zerwałam się nad na równe nogi. - zjebało Cię?! - wykrzyczałam, łapiąc po poduszkę. - przemyśl to! wiesz czym ta bitwa się zakończy, kochanie! - ostrzegł mnie. nie zważając na Jego groźby wymierzyłam rzut. uchylił głowę w ostatnim momencie. w dwie sekundy znalazł się przy moim boku, łapiąc mocno i kładąc delikatnie na łóżku. usiadł na mnie rozkrokiem, i zaczął łaskotać. kiedy uznał, że piszę za głośno zamknął mi usta swoimi wargami, od tak. kochałam te poranki.
|
|
 |
|
podeszłam i złapałam Jego dłoń splatając ze sobą nasze palce. - tęskniłam. - wyznałam cicho. potrafiłam kłamać, coraz perfekcyjniej.
|
|
|
|