 |
|
nie rozmawiali ze sobą od tygodnia. myślała, że to definitywny koniec. właściwie zerwał z nią bez powodu, od zawsze był egoistą. próbowała skupić się na trudnych fizycznych zadaniach, ale otrzymała esemesa, na którego miała zamiar odpisać. myślała, że to troskliwa koleżanka, jednak myliła się. to on. chciał jej coś oddać, poprosił by przyszła pod jego klasę. przez głowę przechodziły jej setki myśli, tych dobrych i tych złych. jednak za namową przyjaciółki i dziewczyny, którą zna od zawsze, postanowiła pójść tam. z duszą na ramieniu stanęła w umówionym miejscu. spóźniał się. odwróciła się do ściany, ze łzami w oczach, gdy usłyszała znajomy głos. - chcę Ci oddać serce, Kochanie, powiedział i mocno ją przytulił. odwzajemniła uścisk i popłakała się na środku szkolnego korytarza. tego samego dnia otrzymała kilkadziesiąt gratulacji powrotu. od tamtej chwili starała się utrzymać ich związek jak najdłużej. niestety nie udało się, ale to już inna historia.
|
|
 |
|
widzisz tę dziewczynę. nie? siedzi na tym krawężniku, po drugiej stronie ulicy. ona nie płacze z radości. w jej załzawionych oczach widać miłość, pewnie do jakiegoś mężczyzny. może ją zostawił, porzucił jak zabawkę. tak bardzo chciałabym ją pocieszyć, przytulić i powiedzieć, że nie tak dawno temu przeżywałam to samo. i że wyleczyłam się.
|
|
 |
|
pamiętasz nasze spacery do lasu? kiedy siedzieliśmy na ambonie, w ciszy, oglądając małe sarenki i jelonki, biegające po polanie. obiecywałeś mi, że gdy dorośniemy założymy mały rezerwat i będziemy mieć tam takie śliczne zwierzątka. pamiętasz nasze wieczorne rozmowy przez telefon? trwały one do czwartej, nie liczyło się to, że musimy wstać o szóstej rano do szkoły. mówiliśmy o wszystkim i o niczym. pamiętasz kiedy lepiliśmy bałwana? nasypałam ci wtedy śniegu do czapki. troszkę się zdenerwowałeś. a potem zorganizowaliśmy wojnę na śnieżki. zmyłeś mnie, dla śmiechu. a ja poczułam się jak dziecko. te wszystkie piękne chwile nie wrócą, jak ty, ale już na zawsze zostaną w moim poobijanym sercu.
|
|
 |
|
wybrałam się na zakupy z przyjaciółkami. wróciłyśmy wcześniejszym autobusem, bo poszło nam to dosyć szybko. z uśmiechem na twarzy pobiegłam do mieszkanka mojego chłopaka, weszłam bez pukania, w trakcie zdejmowania butów, krzyknęłam - Już jestem Skarbie. wyparował przestraszony z pokoju. - przepraszam, to nie tak jak sobie pomyślisz - wybąkiwał pod nosem. chwilę później zobaczyłam za plecami jego ex, całą rozczochraną. wyszłam stamtąd szybciej niż weszłam. nie płakałam. nie wpuściłam go do domu, bukietu róż, wysłanych przez pocztę kwiatową nie przyjęłam. skończyłam to. chodziłam na imprezki, łatwo przyszło, szybko poszło.
|
|
 |
|
Jesteś najsłodszą i najlepsza rzeczą jaka mnie dzisiaj spotkała - powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach ... do tabliczki czekolady .
|
|
 |
|
potrzebuję kogoś , kto bez żadnego powodu , tak zwyczajnie mnie przytuli i pokaże , że jestem mu potrzebna .
|
|
 |
|
zabrali mi go tak bez uprzedzenia i pożegnania, tak bez żadnego sygnału, że niedługo już go nie zobaczę. że już się do niego nie przytulę. że znów będę zasypiała i budziła się sama. zabrali mi go, pieprzeni kosmici.! / i_need_you_now_x33
|
|
 |
|
Wiecie co mnie boli ? fakt że mogę innym dawać dobre rady w sprawach miłosnych , związkowych . Zawsze pomagam , zawsze mam racje. a samej sobie pomóc nie umiem.
|
|
 |
|
Teraz jedynie pozostalo wdychac dym nikotynowy jednoczesnie sącząc na szybko kolejne lyki tequili , ktorej tak nie znosze . Jednym slowem : t ę s k n i e . i to cholernie
|
|
 |
|
od teraz musze unikac piosenek z tekstem o : milosci . zbyt mocno to slowo kojarzy mi sie z toba .
|
|
 |
|
Mam tak cholerny metlik w tym co nazywa sie glowa , nie wiem co jak i dlaczego . Z dnia na dzien udaje ze nie kocham , nie tesknie , ze nie potrzebuje twojej obecnosci , powoduje to ze coraz bardziej jestem zmeczona tym wszystkim . Nie wiem co zrobic by wybic sobie ciebie z glowy , naprawde , probowalam juz chyba wszystkiego , nic nie pomaga , kurwa nic .
|
|
 |
|
Stanąć na środku ulicy, spojrzeć w zachmurzone niebo i rozpłakać się z tęsknoty za tym wszystkim. Nie zwracać uwagi na rozmazany tusz i mokre ubranie. Mieć przed oczami obraz zachodzącego, lipcowego słońca pośród lekkich obłoków i zieleń trawy pokrytej poranną rosą.
|
|
|
|