 |
|
Otworzę sklep gdzie będę sprzedawać mózgi, naprawdę.
|
|
 |
|
- Czasami miłość i przyjaźń różni się tym co coca-cola od pepsi.
- A czym różni się coca-cola od pepsi?
- Nazwą.
|
|
 |
|
żałosny, pojebany, głupi, idiotyczny, tępy, kretynowaty, bez mózgi frajer którego kocham.
|
|
 |
|
nie byli już razem, choć często myśleli o sobie.
|
|
 |
|
- wiesz co mnie wkurza u takich ludzi jak Ty? - no co? - wszystko kurwa. /happylove
|
|
 |
|
Cz.2
Przeszkodził mi w tym Aleksander. Jego zielone oczy patrzyły na mnie czule. Chciałam się tylko stąd wydostać, chłopak przytulił mnie, po czym odwrócił się w stronę brata.
-Dlaczego jej to robisz, ona cie kocha idioto. Michał, podszedł do nastolatka, załapał go za ramię. Jak szmacianą lalką rzucił nim o ścinane. Nie mogłam wydusić z siebie słowa nie mogłam nawet krzyknąć, podbiegłam do Alexandra.
-Nie martw się, wszystko w porządku.- coś było nie tak to zawsze Aleksander był tym silniejszym, to on był starszym bratem. Nie dziś. Oczy Michała przybrały lany kolor piwa.
-Wynoście się stąd, ale to już!- Jego piwne tęczówki patrzyły na nas gniewnie. Aleksander podniósł się, złapał mnie za rękę i już wszystko znowu było takie piękne i idealne.
Siedzieliśmy przy ciepłym kominku, pijąc słodki kakao. Przysunęłam się do Aleksandra, jego ciepłe ręce objęły mnie i powoli kołysały.
|
|
 |
|
Cz. 1
Jej długie ciemne włosy falowały na wietrze, niczym mgła przesłaniały jej odkryte plecy. Czerwone wydatne usta, tworzyły spoistą całość wraz z cieniem do powiek koloru brązu. Była przepiękna, jej ciemne oczy patrzyły na mnie pytająco. Kim ona była? Kim Jest? Co gorsza mój kochany, stał u jej boku, jak zahipnotyzowany.
-Mich... -Jęknęłam cicho. Nie odezwał się do mnie, nawet nie spojrzał w moją stronę.
-Już Pójdę.- Odezwała się do niego całując go namiętnie. Podeszła do mnie, minąwszy mnie szepnęła.- Był naprawdę świetny. Byłam w niebie.-Oczy zaszły mi łzami, upadłam na kolana, jeszcze nigdy się tak nie czułam. Nic nie mogłam zrobić. Byłą ode mnie ładniejsza. Podniosłam się, z podłogi, nie patrząc na to co się dzieje wybiegłam z domu.
|
|
 |
|
Pamiętam jak jechaliśmy nad jezioro, przesunąłeś się w moją stronę, w nawyku miałam już by się od ciebie odsunąć, moje ciało opadło na siedzenie, zawisłeś nade mną podpierając się na rękach, które znalazły się obok mojej głowy. Twój ciepły oddech pieścił moją szyje. ręka przesunęła się na moje udo a potem łydkę, jednym szybkim ruchem zarzuciłeś sobie moją nogę na biodro, nie zdejmując dłoni z mojego uda. Byłam w siódmym niebie, gdyby był to inny dzień, inne miejsce, i inny moment była bym twoja./ i_need_you_now_x33
|
|
 |
|
Pytając czy podoba ci się imie Kinga, nie chodziło mi o imie dla dziecka, nie bój się :*/ i_need_you_now_x33
|
|
 |
|
Jej trampki tonęły w wodzie, włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony, a łzy zmywały makijaż. Czuła się tak okropnie, taka niechciana, taka bezużyteczna. Szła przed siebie, nie wiedziała jeszcze gdzie idzie, ale wiedziała że musi to robić. Zawędrowała na cmentarz, usiadła na ławeczce obok nieznanego jej grobu, zaczęła mówić, do nagrobka, jakiejś Ewy, błagała ją by wstawiła się za nią do boga, by sprawił, żeby znowu ją pokochał, by znowu mogła się do niego przytulić, czuła się jak kretynka, bo sama w niego nie wierzyła, ale czuła się już lepiej. Nie zauważyła kiedy zrobiło się ciemno. Przerażona wstała i otrzepała sukienkę. Cos złapało ją za rękę i mocno pociągnęło do siebie. Jej twarz wtuliła się w męski korpus, który pachniał perfumami playboya, i papierosami. Wiedziała, że to on, szukał jej. Jej ręce oplotły jego szyje, a usta złączyły się w jedno, a jednak… dziękuje ci Ewo.
|
|
 |
|
`Usiąść na wielkim polu, gdzie nie ma drzew. Powoli położyć się na trawie, nie przejmując się robakami. Leżeć tak, patrząc w chmury, układając z nich twoje imię, i odnajdując kształt twoich ust. Pić brzoskwiniowego Tymbarka, i wierdalać czekoladę milkę. ! I z uśmiechem na ryju, czuć, że jestem zajebiście szczęśliwa. ! / i_need_you_now_x33
|
|
|
|