 |
Być lepszym, być sobą, szlachetnym być jak kamień
|
|
 |
Pełno mam tych myśli w głowie, a wszystko poplątane tak bardzo, że nie da wyciągnąć się z tego żadnej całości, w ogóle pełno tego bałaganu wszędzie, setki obrazów, dziesiątki twarzy, ciepło różnych ciał, dotyk dziwnych dłoni, och przysięgam jeśli jeszcze raz ktoś mnie poklepie po plecach, z jakimś mądrym zdaniem na ustach, to nie ręczę za siebie, bo no ileż można, za dużo ludzi, wszystkiego. Nie mogę przestać pić, codziennie obiecuje sobie, że to na tyle, że dziś przerwa, ale nie, nigdy nie. Jezu, jak patrzę w Twoje oczy, to za każdym razem mam ochotę błagać Cię, żeby przypadkiem nigdy nie przyszło Ci do głowy, żeby odejść, ale nie, są jeszcze gorsze sprawy, dziwniejsze rzeczy. Jezu, spójrz jak dorastamy, tak, przyjdę na wasz ślub, och kurwa, jesteś rok starsza ode mnie, nie wierzę, tak, będę matką chrzestną, cholera, jeszcze miesiąc temu, trzymałam Ci włosy, gdy wyrzygiwałaś wódkę do kibla, ale tak, będę matką chrzestną i Twoim świadkiem, o ile dotrwam, o ile wcześniej mi nie odbije.
|
|
 |
przepraszam, że często przeklinam, dużo
palę i jestem kłótliwa. przepraszam, że wciągnęłam Cię w tą
znajomość, rozkochałam Cię do granic
możliwości. przepraszam, że mi zależy.
przepraszam, że nie wyobrażam sobie życia
bez Ciebie. przepraszam, że kocham.
|
|
 |
każdy chyba w życiu posiadał człowieka, z
którym łączyła go tak cholernie dziwna więź.
i nie było to uczucie - absolutnie. było to coś
w rodzaju przywiązania, chęci powiedzenia
wszystkiego - było to takie dziwne 'coś'
czego nie da się zapomnieć nigdy.
|
|
 |
czasem jak na Ciebie patrzę to nie wiem czy
Cie pierdolnąć czy przytulić.
|
|
 |
ogarnij mnie . tak po prostu wylecz mnie z
siebie.
|
|
 |
siadam na łóżku, opieram plecy o zimną
ścianę , nogi przysuwam do klatki
piersiowej i przygryzam wargi. dłonie
zaciskają się w pięść, której uścisk jest tak
mocny, że paznokcie wbijają się w ciało do
krwi. to nie boli - ani trochę. jedyne co boli
to strach, i ta pierdolona bezradność, która z
dnia na dzień mnie wykańcza.
|
|
 |
od łez, mi to nie przeszkadzało, nic się dla
mnie nie liczyło. mijały godziny, nadal nie
mogłam spać. rano widząc siebie w lustrze
wybuchnęłam płaczem, wyglądałam jak
wrak człowieka. mama coś do mnie mówiła,
ale nic nie docierało. wkońcu z tego
przemęczenia zasnęłam na podłodze. gdy
wstałam, wiedziałam, że nie mam nic, nie
chciałam się budzić. tak właśnie wyglądała
pierwsza noc bez Ciebie
|
|
 |
Mijamy się, udajemy że nigdy nie mieliśmy ze
sobą nic wspólnego. Tak jakbyśmy nigdy się
nie znali. Nikt tak naprawdę nie wie, co nas
kiedyś łączyło, kim dla siebie byliśmy. Teraz
nawet ja nie wiem kim dla siebie jesteśmy.
|
|
 |
jak wygląda od pewnego czasu moje życie ?
czy to na pewno właśnie to do czego
dążyłam, tak wiele poświęciłam,
pracowałam tak długo ? ciągle tylko zatykam
tą dziwną dziurę w sercu, zapijam herbatą
potrzeby, uciekam od rzeczywistości. ciągły
ból, melanże, muzyka. tylko tyle, nic więcej.
żyję na marginesie istnienia, bez sensu, celu,
ładu. tak, żeby było, bo nie mogę inaczej.
|
|
 |
to już nie ta sama dziewczyna , która jeszcze
kilka miesięcy temu nosiła prawdziwy
uśmiech , patrząc na niebo nuciła melodię
jakiejś miłosnej piosenki a oczy były duże i
roześmiane niczym u małej dziewczynki.
|
|
 |
Ja tak po prostu już od dawna nie istnieję i
nie żyję normalnie.
|
|
|
|