|
Wystarczyło jedno spojrzenie, by skrupulatnie zabić we mnie wszystko. / xfucktycznie.
|
|
|
Nie musiałam go zachwycać by mówił, że wyglądam zniewalająco. Nie musiałam trwać przy jego boku całymi dniami, by on trwał przy moim. Nie musiałam ujawniać mu powodu mojego zmartwienia, by pocieszał mnie najszczerszymi słowami. Nie musiałam przytulać go, gdy tego potrzebował, by on przytulał mnie. Nie musiałam deklarować mu swojej miłości, by on zapewniał mnie o swojej. Wcale nie musiałam go kochać, by on kochał mnie miłością najmocniejszą. Ale kochałam, najbardziej jak było to możliwe. / xfucktycznie .
|
|
|
Po tym wszystkim, nie ma sensu nadal żyć nim. Absurdalne jest obserwowanie jak świetnie daje sobie radę bez Ciebie. Jak szczęśliwy czuje się będąc z inną. Nielogiczne jest ciągłe czekanie na jego znak, gdy jego obojętność objęła najwyższy poziom. Zacznij szukać innego punktu do westchnień. Daj mu świadomość tego, że nic, nawet największa miłość, która właśnie dobiegła końca, nie jest w stanie Cię zniszczyć. / xfucktycznie .
|
|
|
Zachowaj w pamięci nasze cudowne chwile, ale nie bój się nowych.
P.S Kocham Cię.
|
|
|
Nie chciałam, by zakończył naszą historię na jednym z początkowych etapów. Pragnęłam szczęścia i za wszelką ceną dążyłam, by dostać je od niego. Czułam, że tylko on może mi je dać. Szczęście, zamknięte w cichych pocałunkach, głośnym milczeniu i niezłomnej miłości. Nie wymagałam, by tulił mnie każdego wieczoru i czekał, aż zasnę. Nie oczekiwałam tego, że będzie na każde moje zawołanie, tylko wtedy kiedy tęsknota stanie się nie do zniesienia. A jego obraz przyniesie ulgę, zastąpi pustkę, by chwilę potem znów ją po sobie zostawić. Nie przynosił mi róż, podarunków, czekoladek. Dawał mi swoje serce, każdego dnia od nowa. Coraz bardziej przyzwyczajałam się do harmonii naszego połączenia, ale nigdy nie przestawałam go potrzebować. Był niezbędny do całości, jaką tworzyliśmy. Dawał mi do zrozumienia, że po prostu taki jest, wpajając mnie - naiwnej, że nigdy nikt nie będzie w stanie mnie zastąpić. / xfucktycznie .
|
|
|
Choć raz pomyśl też o mnie, podejmując decyzję bezpośrednio dotyczącą Ciebie. Przecież sam wciąż powtarzałeś, że Ty i ja to jedność. / xfucktycznie .
|
|
|
Stopnień trudności pułapek losu nie zależy od tego kto je rozstawił, tylko od tego z kim je pokonasz. / xfucktycznie.
|
|
|
I sama nie wiem które uczucie bardziej boli - wszechobecnej samotności czy niespełnionej miłości. / xfucktycznie
|
|
|
Nie chciałam nic planować. Wymarzyłam sobie dążenie do miłości małymi kroczkami, bez uprzednich zapowiedzeń. Żyć spontanicznie z najważniejszym człowiekiem na ziemi. Cieszyć się z małych, jakże ważnych gestów. Starałam się nie zaplątywać więzi naszych serc na najmocniejszy supeł, nie do odwiązania. Mimo wszystko, chciałam pozostać niezależną, wciąż pamiętając o wszystkich, którzy zawiedli. Przecież kochając pozostajemy tacy sami. Nie zmieniamy się, bo nasza druga połówka akceptuje nas bez zastrzeżeń. Nie śmieje się z głupich nawyków, dziwnych przyzwyczajeń. Więc nie rozumiem jak mógł wciąż wypominać mi moje wady, jednocześnie deklarując miłość do mnie całej i rozczarowując, bo przecież obiecał, że nigdy nie zacznie mnie ograniczać w byciu sobą. / xfucktycznie .
|
|
|
Jak to jest brnąć do celu, zdając się tylko na siebie? Gdy postanawiasz działać samodzielnie, bo dla innych abstrakcją są Twoje marzenia. Zatracasz się w utopii nieosiągniętych planów, czujesz niedosyt i brak sensu we wszystkim. Tak smakują niespełnione marzenia, gdy wyciągasz po nie ręce i nadal nie możesz ich dotknąć. A teraz wyobraź sobie, że biegniesz po nie z kimś bliskim. Nagle cały trud ustaje, wszystkie przeszkody znikają, a Ty czujesz spełnienie, nawet gdy cel nie zostanie osiągnięty. Zupełnie inaczej biegnie życie, gdy otaczają Cię bliscy, ważni dla Ciebie ludzie. Pomyśl o tym, zanim kolejnym razem pozwolisz odejść komuś, kto zawsze niósł Ci radość, ze zdobywanych szczytów. / xfucktycznie .
|
|
|
A Ty? Ile razy wmawiałaś sobie i innym dookoła, że on nic dla Ciebie nie znaczy? Że to zamknięty rozdział, który nawet jakoś specjalnie się nie rozwinął? Ile było takich momentów, w których zamykałaś się w pokoju, by opowiedzieć poduszce jak bardzo cierpisz, wylewając hektolitry łez? Pamiętasz ile myśli było w Twojej głowie? Ile razy wymieniałaś sobie 'za' i 'przeciw' a i tak do niczego to nie doprowadziło? Zdajesz sobie sprawę ile razy do niego wracałaś, tylko dlatego, żeby wtulić się w jego ramiona i zapomnieć o reszcie świata? Ile piosenek Ci się z nim kojarzy? Ile miejsc, ile chwil was łączy? Zamknij oczy. Zajrzyj w głąb siebie. I przyznaj sama sobie, wciąż go kochasz. / bezimienni
|
|
|
|