 |
popatrz, jak perfekcyjnie się niszczymy.
|
|
 |
ja chcę odrzucić ten lament i poczuć dreszcze na plecach, odnaleźć szczęście, obiecać Ci serce, więcej nie uciekać.
|
|
 |
noc, a księżyc chyba dzisiaj płacze deszczem, chciałbym coś napisać, tajemnica dławi serce. powietrze coś chyba skrywa, cisza trawi myśli mętlik, chciałbym coś napisać lecz zgubiłem gdzieś pamiętnik.
|
|
 |
kiedyś Ci opowiem, jak puste były wieczory bez Ciebie, gdy za towarzystwo robiła muzyka, herbata, koc i Twoje zdjęcie. powiem Ci, jak smakowały moje łzy i tęsknota, której nie dało się opisać słowami.
|
|
 |
zdarza mi się potykać o sznurowadła swoich trampek. często przez przypadek połykam gumy do żucia. otwieram okno na oścież podczas deszczu. ucinam sobie popołudniowe drzemki. nie jestem idealna. a moje życie polega na czekaniu na osobę, która tą nieidealność zaakceptuje.
|
|
 |
posłuchaj. chodź ze mną, chociaż zupełnie nie wiem dokąd, chodź ze mną, by sens nadać życia krokom, ze mną ku słońcu, może gdzieś nad przepaść ze mną, po szczęście albo po szaleństwo w ciemność ze mną.
|
|
 |
damy radę, ale trzymajmy się razem, ale kochanie, damy radę.
|
|
 |
jesteś najpiękniej zaplanowaną cząstką wszechświata. nie potrafię bez Ciebie żyć. kochanie, umrzyjmy.
|
|
 |
chciałbym pomóc jej w nas jeszcze uwierzyć i zawsze być przy niej i być potrzebny. rzeczywistość już mnie nie przeraża jak kiedyś, ale bez niej jestem pusty nawet, gdy idę przed siebie.
|
|
 |
możesz mnie mieć, więc mnie weź, nie martw się o mnie. za darmo możesz mnie zachować lub zapomnieć, bierz co chcesz, z czymkolwiek będzie Ci wygodnie.
|
|
 |
powiedz mi prosto w oczy, że mam o tobie nie marzyć, że mam zrezygnować.
|
|
 |
pierdolić fałszywe suki, które zmieniają się pod wpływem towarzystwa.
|
|
|
|