 |
Jest mi ciężko tak cholernie ciężko. Przez te wszystkie miesiące łudziłam się, że cos się zmieni. Miałam tą chorą nadzieje, że jeszcze jest szansa na to abyśmy mogli być razem. Teraz mam już pewną sytuację. Zdaje sobie sprawę z tego, że jest to definitywny koniec i nie ma już szansy na zmianę. Może tak miało być, może właśnie t było nam pisane, może tak właśnie będzie lepiej? Może… Wiem, że muszę się z tym pogodzić. Wielu rzeczy nadal nie rozumiem i już nie zrozumiem. Nie wiem po co pisał, ze chce to naprawić skoro potem wszystko zakończył… My, cóż zostaniemy znajomymi, którzy podczas przypadkowego spotkania przywitają się ze sobą, ale już nic więcej. Nie będziemy więcej pisać ze sobą, wysyłać sms’ów, spotykać się. Decyzja zapadła. Teraz wiem na 100% czego on tak naprawdę chce, wiem w końcu na czym stoję. Trudno jest zaakceptować tą bolesna prawdę, ale przecież sama twierdziłam, że najgorsza prawda jest lepsza od niepewności. / cz2
|
|
 |
Po tym wszystkim napisał. Moje serce eksplodowało. Nie wierzyłam, że po ostatnich wydarzeniach pierwszy odezwie się do mnie. Zaczęliśmy rozmawiać. Po raz pierwszy pogadaliśmy naprawdę szczerze, mówiąc wszystko co myślimy. Przeprosiłam go za to co ostatnio powiedziałam. Napisałam, że to chyba przez to, że my już nie potrafimy rozmawiać ze sobą. Wtedy zapytał czy to wszystko da się jeszcze naprawić, czy da się zrobić cos by było tak jak kilka miesięcy temu. Powiedział, ze zależy mu na tym. Spytałam czy jest jeszcze sens… Chciałam wiedzieć czego on tak naprawdę chce. Przez chwilę milczał… Potem odpisał, że to wszystko nie jest dla niego takie łatwe i że angażując się w to zawali szkołę. Napisałam krótko, że w takim razie chyba ma już odpowiedź. Stwierdził, że chyba tak. Doszliśmy do wniosku, że to już nie ma sensu. Nie ma sensu się dłużej oszukiwać i czekać na coś co nigdy nie nastąpi. Rozpłakałam się… Płakałam jak taka mała dziewczynka nie mogąc się uspokoić. / cz 1
|
|
 |
Widziałam go. Uśmiechał się. Znów ujrzałam te jego piękne niebieskie oczy, ten boski łobuzerski uśmiech. Znowu Był blisko… Znowu mogłam poczuć jego obecność. Znów przez chwilę poczułam się jak dawniej. Zepsułam to, przegięłam mówiąc te wszystkie okropne rzeczy. Wstydzę się tego, ale w tamtej chwili nie mogłam się powstrzymać, to było silniejsze ode mnie. Może to miała być dla niego jakaś kara za to wszystko co mi zrobił? Sama nie wiem. Widziałam smutek w jego oczach, tych pięknych, kochanych oczkach. Nie rozumiem tego… Czy my naprawdę nie możemy już normalnie rozmawiać tak jak z innymi? Czy to wszystko musi być tak cholernie popieprzone.? Czy po tym wszystkim co nas łączyło mamy po prostu udawać, ze się nie znamy? Jeśli nie możemy być razem to chociaż moglibyśmy chyba wymienić ze sobą tych kilka nie znaczących zdań…
|
|
 |
Wisz co? Gdy dowiedziałam się jaka jest twoja decyzja zrobiło mi się tak cholernie smutno, ale przyznam się, ze myślałam, że będzie dużo gorzej. Od dawna spodziewałam się, że w końcu to się stanie i chyba zdarzyłam się już z tym "pogodzić"...
|
|
 |
nie jestem kurwą, żeby wszystkim dogodzić.
|
|
 |
Myślę o Tobie i jakoś nie mogę przestać.
cały mój świat w Twojej osobie się streszczał.
|
|
 |
BAJKI UCZĄ - mnie nauczyły aby nie ufać byle suce udającej życzliwą, i że w życiu nie ma nic za darmo.
|
|
 |
Całowali się bezwstydnie siedząc na krawężniku ruchliwej ulicy. Widzieli ich wszyscy - oni tylko siebie.
|
|
 |
ta słodka naiwność kiedy myślisz, że ktoś Cię potrzebuje.
|
|
 |
ej koleś, radzę Ci zainwestować w uczucia !
|
|
 |
Jeśli dostane kiedyś receptę na szczęście to obiecuje, że wykupie ją dla całego świata.
|
|
|
|