 |
Goniłam mój ideał. Ciągle pragnąć Ciebie zgubiłam gdzieś codzienność. Zapomniałam o otaczającym świecie, straciłam jeszcze więcej, straciłam kogoś lepszego...
|
|
 |
Nienawidzę Cię za wszystko. Za to że dałeś mi tą cholerną nadzieje z której i tak nic nie wyszło. Za nieprzespane noce i litry połykanych łez. Nienawidzę Cię za wiele rzeczy a przede wszystkim za to że mimo tego jak doskonale Cię znam wciąż Cię kocham czując się z tym żałośnie.
|
|
 |
Dzięki Tobie uśmiechałam się do ekranu telefonu w drodze na przystanek, do szkoły, do domu. a ludzie tak dziwnie się patrzyli, jakby uśmiech był czymś niecodziennym. opowiedziałabym ci całe moje nudne życie, a Ciebie nie stać nawet na „cześć”, gdy mijamy się na ulicy...
|
|
 |
Twoją chce być, dziś . jutro. i na zawsze . ;*
|
|
 |
Zobaczysz jeszcze będzie tak, że Twój telefon będzie tęsknić za Mną. Zobaczysz będzie jeszcze tak, że Ty zatęsknisz za Mną. Wtedy do Mnie napiszesz, że się myliłeś i chcesz być ze mną. A ja jak ta głupia idiotka przyjmę Cię w swe ramiona.
|
|
 |
i nie obchodzi mnie to, że wszyscy się na nas gapią. tak po prostu lubię z tobą tańczyć w ten sposób.
|
|
 |
Widzisz go i wiesz, że mógłby zastąpić Ci powietrze.
|
|
 |
nieogarnięte dziecko rewolucji atomowej.
|
|
 |
uwielbia łamać zasady, patrzeć w niebo. lubi wracać do wspomnień, śmiać się z niczego, jeść słodycze, słuchać muzyki i rozmawiać-najczęściej bez sensu, chodzić na spacery... wie, co znaczy nienawidzić a potem znowu kochać... nie przejmuje się tym, co mówią o niej inni... dąży do swojego celu, zazwyczaj jest uparta... choć stara się "być", ale jest tylko "obecna"... uważa, że życie jest niesprawiedliwe... życie nauczyło ją, żeby nie wybiegać za bardzo w marzenia.
|
|
 |
miała w sobie dużo jakiejś niewysłowionej złości. nic jej tak nie denerwowało jak własna bezradność.. potrzebowała papierosa, rozmowy i kogoś, kto potrząsnąłby nią i powiedział: 'co ty odpierdalasz?!'
|
|
 |
rzucić, to wszystko i uciec. zacząć żyć od nowa. z nową etykietką. bez opinii, na starcie. bez ludzi, którzy kładą Ci kłody pod nogi. bez problemów, bez rutyny. bez abstrakcyjnej nadziei na lepsze jutro. chcę uciec. ale nie mogę. dalej tkwię, w tym zakichanym, szklanym, pudełku, zwanym życiem. stąd, nie ma wyjścia. nawet śmierć, jest zbyt bezszelestna, by pomóc.
|
|
 |
nie mów nikomu, że płaczę, jutro znów będę szczęśliwa.
|
|
|
|