 |
Wczoraj ukradłbym dla niej pierścień z Saturna,
Ale dziś zachowała się jak ostatnia kurwa.
Ten ziomek co pomagał, by ten związek trwał.
To się domyślasz co zrobił?- już z nim nie będę chlał.
|
|
 |
A co tu kurwa jest normalne? Za ćpanie masz tu propsy, a nie pogardę.
|
|
 |
Może w zyciu dostrzegam mało zalet,
ale to nie tak, że nie widzę ich wcale.
|
|
 |
Nie dam Ci całego serca, zostaniesz w przedsionku.
|
|
 |
Patrz ile prawdy ucieka ze mnie,
nie potrafię jej w sobie zamykać szczelnie.
|
|
 |
Przyjdź do mnie z zero siódemką finlandii albo gorzkiej żołądkowej , nieważne, dziś wszystko mi jedno. Usiądź i opowiadaj co u Ciebie , jak Ci idzie na studiach , czy wykłady są ciekawe , profesorzy znośni a po uczelni chodzą jakieś dobre dupy z niezłymi cyckami. Powiedz jak tam nowi znajomi i najważniejsze czy melanże są choć w połowie tak mocne jak nasze.Mów , mów dużo i uśmiechaj się często, tak jak zawsze, a ja będę wchłaniać każde twoje słowo i cholernie cieszyć się twoim szczęściem. A potem po kilkunastym głębszym z kolei, jeśli pozwolisz rozpłaczę się jak dziecko i wtulę w Ciebie z całej siły tym samym paskudząc Ci bluzę rozmazanym makijażem po czym szepnę drżącym głosem' ziomek kurwa , nie daje już rady' / nacpanaaa
|
|
 |
/ mimo tego, że jest jej cholernie źle, mimo tego że czuje jak by dotykała dna, łapie kolejne doły. ale nie poprosi nikogo o pomoc, udaje silną.Taka po prostu już jest
|
|
 |
siedział na kanapie, obok mnie, i wycierał mi krew cieknącą z wargi, podczas gdy ja próbowałam zrobić coś z ręką, której ból nie umożliwiał mi funkcjonowania. 'przecież Ty się napierdalasz jak facet' - zaśmiał się. syknęłam z bólu, dodając: 'pierdolisz'. 'może Cię sprzedam, wiesz na walki w klatce?'- nadal się śmiał. spojrzałam na Niego wkurzona: 'sprzeałbyś mnie?' - zapytałam. uśmiechnął się, po czym cicho dodał: 'nigdy. tylko ja mam prawo trzymać Cię w klatce'. walnęłam Go w głowę, śmiejąc się:'głupi jesteś, jak but', a w myślach mówiąc sobie: 'wiedziałam,że nigdy nikomu mnie nie odda'. || kissmyshoes
|
|
 |
chyba się przyzwyczaiłam. do tego, że codziennie rano mam gwarantowaną od Niego kawę. do tego, że całe wolne popołudnia i wieczory spędzam z Nim, na bronxie. do tego, że uczy się dla mnie mówić po polsku. do tego, że robi najlepsze na świecie sushi. do tego, że dzwoni do mnie, zamiast budzika. do tego, że chodzi ze mną na zakupy. do tego, że jest - tak po prostu, zwyczajnie jest obok zawsze, gdy tego chcę, i gdy tego potrzebuję. i jestem mu w stanie za to wszystko nawet wybaczyć fakt, że tak bardzo kaleczy moje imię, bo jak twierdzi, jest nie możliwe do wymówienia. || kissmyshoes
|
|
 |
może i faktycznie dość mam w pracy pijanych, i napalonych gości, którzy udają zapracowanych biznesmenów, oszukując swoje żony, i rodziny, a przy tym dobrze bawią się w klubach noncych - ale ma to wszystko też swoje plusy. bo nie ma lepszych widoków, niż wywrotka nawalonego gościa ze sceny, wpadnięcie do mnie za bar, próbując pokazać mi alkohol, którego się chce , czy też kłótnia z żoną, która akurat wpadła do tego klubu. nic nie zastąpi mi litrów wylanych łez ze śmiechu, setek propozycji sponsoringu, i mnóstwa cudownych chwil, które przeżywam gdzieś pomiędzy wyjściem na sale, czy nalewaniem kolejnej tequilli w barze. || kissmyshoes
|
|
 |
[cz.2] 'moja siostra ma śliczną buźkę, i nie chciałabym by kotokolwiek, jakkolwiek naruszył ten przywilej'. dostała jeszcze kilka blach, i byłoby ich więcej, gdyby nie pedagod ściągający mnie z tej szmaty, która dała mi ogromny powód do satysfakcji, swoim strachem w oczach. takim oto sposobem wyleciałam z gimnazjum, a siostra nie miała tam już żadnego wroga - opłacało się, bardzo. || kissmyshoes
|
|
 |
[cz.1]było parę minut przed 8. stałam ze znajomymi, paląc fajkę, przed jakże cudownie rozpoczynającą tydzień , matmą z rana. spoglądałam co trochę na siostrę, która próbowała ukryć przede mną palenie, już jakoś od roku. gadałam z kumplem, gdy nagle do Iwety podeszła jakaś typiara. 'te,spokojnie. widzę już Twój wzrok'-powiedział kumpel, widząc jak przyglądam się sytuacji. nagle siostra dostała z pięści w twarz - wiedziałam, że nie jest w stanie się obronić. wyrzuciłam fajkę, i ruszyłam w Jej stronę, słysząc za plecami głos znajomych: 'Żaka, masz przecież naganę dyrektora'. nie interesowało mnie to. jedyną rzeczą jaka w tym momencie mnie obchodziła, była rozwalona warga mojej siotry, łzy w Jej oczach, i pewność siebie tej małej zdziry. nie pytałam o nic, bo jak zwykle działałam impulsywnie. z miejsca wyjebałam Jej z całej siły tubę w ryj, po czym pomagając Jej wywrócić się na glebę, usiadłam na Niej wypowiadając słowa, które do tej pory mam w pamięci:
|
|
|
|