 |
Proszę, nie kochaj mnie, bo kiedyś Cię zabiję.
|
|
 |
Budzisz się i mówisz: kurwa, życie miało być sprawiedliwe.
|
|
 |
Nie kochaj mnie, bo to w złą stronę idzie, bo dostarczam Ci to wszystko dożylnie.
|
|
 |
Znów szlug, znów wdech, proszę nie kochaj mnie, bo zabija Cię!
|
|
 |
Dzień długi, noc krótka, w dzień szlugi, w noc wódka.
|
|
 |
Ile kosztuje szczęście? Znasz cenę to dobrze i źle, bo jest drogo, dobrze i nie jest iść swoją drogą.
|
|
 |
Kochaj mocno całym sercem - nie chce serce więcej.
|
|
 |
Podejdź bliżej tu i teraz, chwyć mnie za ręce, niech będzie pięknie, ogarnijmy ten bałagan.
|
|
 |
Po pierwsze zdradzę Ci sekret, schowaj go w sobie, wiesz, najszczęśliwszy będę będąc przy Tobie. Po drugie powiem Ci znowu coś w zaufaniu, kocham Cię całym sercem, zrozum draniu.
|
|
 |
pieprzę to, to chyba złudne, bo wirtualnie nie będę żyć
nie wczuwam się w te gadki na skejpie, a mejl od Ciebie to nie jest list
esemesy nie dają uczuć, to tylko zwykły cyfrowy tekst
pisany T9, ze słownikiem, wyraźnie jest korygowana treść
|
|
 |
W głowie szum, w sercu lód, też czujesz chłód
zimny próg i zimne myśli, świat u stóp bez sukni błyszczy,
błyszczy z ust, zmywasz tusz, wszystko staje się nagle przykre
w ręku szlug, dym do płuc wdychasz i czujesz się tak jak zwykle
|
|
|
|