 |
Wiesz, podoba mi się pewien osobnik. Wysoki brunet z ciemnymi oczami, mój typ trafiony. Mam okazję widywać go codziennie na wszystkich zajęciach. Czasami się do niego uśmiechnę bądź uciekam gdzieś wzorkiem w sufit lub podłogę. Ale nie martw się, nie zapomniałam, że nigdy nic między nami nie będzie. Wciąż pamiętam, że ktoś, kto nienawidzi mnie z całego serca zesłał na mnie wór nieszczęścia i porażki, zatem nawet nie mam co myśleć o jakimkolwiek początku, a co dopiero o szczęśliwym zakończeniu. Zdaję sobie sprawę, że poraz kolejny będę obiektem, który wyłącznie potrafi się kompromitować. Do niczego innego się nie nadaję.
|
|
 |
Powiedz mi, jak mam normalnie żyć, gdy większość zniechęca mnie do własnego życia. Każdego dnia słyszę o swojej beznadziejnej uczelni, a nie wspomnę o kierunku studiów, po którym nie dostanę pracy. Wieczne krytykowanie moich znajomych, jak bardzo niszczą i prowadzą mnie na złą drogę. Notoryczne zadawanie tysięcy pytań dotyczące mojej osoby tylko dla pieprzonej sensacji. Po co wy wszyscy istniejecie? Dlaczego jesteście tacy beznadziejni, że czerpiecie radość z cudzego nieszczęścia? Jesteście zasranymi, nic nieznaczącymi istotami, którym los uświadomi, że nie warto wiecznie nosić różowe okulary. W takim dniu, jak dziś żałuję, że jestem pierdolonym człowiekiem, bo wstydzę się za innych osobników, którzy nie powinni w ogóle żyć, tylko gnić.
|
|
 |
Jak to dobrze, że serce potrafi przyjąć do siebie inną osobę. Jak dobrze, że potrafi oczyścić się z jednych uczuć, owinąć obojętnością, a później otworzyć drzwi dla kogoś innego. Tak dobrze znowu poczuć te delikatne aczkolwiek stanowcze drgnięcia serducha, tak wspaniale móc skupiać się na tworzeniu szczęśliwych scenariuszy i zasypianiu z uśmiechem na twarzy. Bałam się, że będę jednorazowa, że już nigdy tego nie poczuję, ale trafiając na odpowiednią osobę uświadamiamy sobie, że życie nie polega jedynie na złych momentach, że nasza karta w każdej chwili może się odwrócić. Moja powoli się odwraca, a ja mam nadzieję, że to co najgorsze już dawno jest za mną. / napisana
|
|
 |
Lepiej nie przejmować się i obserwować, jak samo się układa niż poświęcać się czemuś, co tak się rozpadnie.
|
|
 |
Obojętność, teraźniejszość i egoizm - moi nowi przyjaciele.
|
|
 |
Nie ma go już w moim życiu, głowie i sercu. Jestem tylko ja, zgorzkniała i cierpiąca osoba, która nie potrafi dopuścić do siebie nawet grama szczęścia. Za bardzo się boję, że zniknie szybciej niż ja zdąże spierdolić.
|
|
 |
- To musi być okropne, wstawać każdego dnia z tym cierpieniem, nie zaznać ukojnienia choć na dzień bądź dwa. - Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić, nawet do tych myśli, które Cię niszczą od środka od miesięcy.
|
|
 |
Wielu ludzi pojawiło się w moim życiu na chwilę. Gdy próbowałam ich zatrzymać, poniosłam porażkę. Dziś to już nie ma znaczenia. Każdy z nich wpłynął na zmianę mojego patrzenia na ten okropny świat. Zamiast cofać się o krok, ja wciąż idę do przodu. Szukam prawdziwej siebie i jestem coraz bliżej. Gdyby zostali ze mną, stałabym wciąż w miejscu. Dobrze, że ich nie ma, bo bez nich też można żyć, nawet lepiej.
|
|
|
|