 |
splątani ramionami Ty i ja trwamy sami, związani spojrzeniami w błogostanie, jak okład na ranie dający kojący doznanie, poważnie nie miej mi za złe, że się czasem z Tobą drażnię, czasem się zbłaźnię, lecz to wszystko dla Ciebie
|
|
 |
na serio czuje to wyraźnie, niekończący się romans na poważnie
Ty i ja, atrakcja, przyjemność zdarzeń, we śnie jesteś królową moich marzeń
|
|
 |
powodujesz dreszcze, jesteś deszczu szelestem, jeszcze dzięki Tobie jestem jeszcze, i wiem czym jest szczęście i wiem czym jest respekt
|
|
 |
-Jesteś pewna? - no tak...dałabym sobie obciąć wszystkie paznokcie //epcia
|
|
 |
Po co Ci on? -Jaki wiek takie zabawki //epcia
|
|
 |
-Jesteś pewna?
- no tak...dałabym sobie obciąć wszystkie paznokcie //epcia
|
|
 |
Po co Ci on?
-Jaki wiek takie zabawki //epcia
|
|
 |
prawdziwy skurwysyn nie podnosi rąk do góry, w jednej trzyma drina, drugą kręci blanta z połówy,
przeważnie jestem taki ale w ciszy przecież, uwalniam swoje ręce, obejmuję nimi Ciebie..
|
|
 |
też mnie to ostro wkurwia że wszędzie węszą psy, robią wjazd na podwórka,
i to właśnie przez nich dla chłopaka domem pucha,
tylko dlatego że on swego szczęścia szukał
|
|
 |
wiem, że życie ze mną nie jest lekkie i że tylko Twoje oczy widzą we mnie ideał, wiem, że dzięki Tobie azyl jest blisko, kiedy mój świat kurczy się jak wełna
|
|
 |
jak mam kogoś za szmatę, z nim nie biję piątek, jak cisnę mu w czwartek, to z nim nie piję w piątek!!!!
|
|
 |
wciąż pamiętam tamten czas, gdy mówiłem nieraz: dom, rodzina? lepszy hajs, nie, jeszcze nie teraz, gdy cały ten świat trwoniliśmy na melanż i żaden z nas nie wiedział co to kariera, a teraz wiem już, dobrze wiem lecz szczęście łapie za kostki, gdy cały świat krzyczy mi w twarz ''weź dorośnij'
|
|
|
|