 |
dziękuję wszystkim ludziom, co pomogli w trudnych chwilach,
przepraszam, jeśli kogoś zawiodłem to mi wybacz,
nie jestem ideałem, nie próbuje nim być,
ale nikt nie będzie mówił mi jak i gdzie mam iść.
kiedy nie czuję przyjaźni to odbijam,
skoro ona umarła to nie była prawdziwa
|
|
 |
obserwowałem metropolie,
nie myślałem że mnie tak to ścierwo pojmie,
niespokojnie zerkałem na Ciebie
i chciałem wierzyć że z tego o czym myślisz część jest o mnie
|
|
 |
zaatakowała szyby ciemność,
chciało nam sie zapalić, ale nie wyjść na zewnątrz,
zimno, noc osiedle przykryła ledwo,
paliliśmy go przy oknie, jakby znowu była ze mną
|
|
 |
jak wtedy kiedy widzimy się nagle, walę to wszystko,
połączenie naszej chemii chore,
widzę nas przed telewizorem i wóde i cole,
a sam siedzę, tu, przed monitorem,
znów papierosa biorę w dłonie, płonie
|
|
 |
sama mieszkasz gdzie indziej już,
prędzej czy później wszystko przykryje kurz,
zostawiłaś u mnie spinkę do włosów,
patrzę na nią i wypuszczam dym z papierosów...
|
|
 |
powiedziałabyś mi, żebym stał przy oknie
kiedy palę, inaczej dym nas tu połknie,
chyba że obojgu było tak nam wygodniej
|
|
 |
z jednymi pije, z innymi płaczę, choć czasem wstydzę się tego, to nie potrafię inaczej...
|
|
 |
ale chuj z tym, mam tu ludzi którym mówię wszystko, to nie to samo co Ty, ale jakoś pozwala wytchnąć
|
|
 |
PÓKI WYBRANKA NIE DA SZCZĘŚCIA CI W CAŁOŚCI, BĘDZIESZ TU W OPARACH DYMU GOŚCIŁ
|
|
 |
zabłądziłem wśród tych ulic, brudnych ulic, brudnych tak, że możesz brud przytulić, czujesz?
|
|
 |
mowić więcej o nas samych, o tym jak się zatracamy
w tym co chcemy, z tym co mamy, co bierzemy, a co damy w zamian,
więc zacznijmy się nad sobą zastanawiać
|
|
|
|