 |
wpadam przetyrana po wf'ie na wos, siadam szybko do ławki, wyciągam książki i zapisuję temat do zeszytu. chwila na oddech po czym kartka od kumpla przelatująca mi przez ramię: 'ogarnij włosy, bo wyglądasz jakbyś do kałuży wpadła :*'.
|
|
 |
oddajesz komuś serce zupełnie nieświadomie i dopiero po jakimś czasie uświadamiasz sobie, że go nie masz. z tym, że miłość się niekiedy kończy, a ślad po niej wciąż pali na wysokości serca. mimo wszystko wspominasz ją tylko dwa słowami - 'było pięknie'.
|
|
 |
chciałabym mieć te marne sześć lat. chciałabym szaleć za Brathankami, nocować znów u babci, budzić się rano pod Jej pierzyną, która przez noc omal mnie nie udusiła, piec z Nią ciasta. chciałabym, żeby moje prace domowe ograniczały się do kilku kolorowanek, i żebym z zaciekawieniem rozkminiała o miłości. cholernie bym chciała, żeby moje serce było teraz w całości, bez żadnych pęknięć i bólu kumulującego się gdzieś w jego środku, żeby tuż po pojawieniu się gwiazd, z pierwszym nocnym łykiem herbaty, wybuchnąć.
|
|
 |
kiedy kochasz nawet Twój oddech jest taki obcy, jakby nienależący do Ciebie, a kolejne bicia serca są serią niekontrolowanych uderzeń. wszystko to, czym się dawniej kierowałaś, kim byłaś, co czułaś, każdy z instynktów zanika. ktoś zabiera Ci serce.
|
|
 |
któregoś jesiennego południa, między spadającym liśćmi klonu uśmiechnął się do mnie. dłonie, choć szczelnie opatulone rękawiczkami zaczęły marznąć, a równomierny dotąd oddech przyspieszył. przedstawił się lekkim głosem, a moje serce wyrywało się z piersi, jakby chcąc zapytać, czy przyszedł po to, aby się nim zaopiekować.
|
|
 |
uwielbiam Jego obecność, niczym dziecko zimę. uwielbiam Jego dotyk, który jest dla mnie jak lodowaty, zimowy puch na przełomie grudnia i stycznia dla tych krasnali w kolorowych kurtkach biegających po podwórku rzucając się śnieżkami. uwielbiam jak Jego oddech owiewa mi twarz, a policzki, niczym od mroźnego powietrza, rumienią się.
|
|
 |
kto formuje z chmur, ten kształt jakby smocze łby..?
|
|
 |
siedemnastoletni bóg
rzeźbi we mnie
kobietę
mieczem
hihihihihiii
|
|
 |
i like my body when it is with your
body. It is so quite new a thing
Muscles better and nerves more.
i like your body. i like what it does,
i like it hows. i like to feel the spine
of your body and it's bones, and the trembeling
firm-smooth ness and which i will
again and again and again
kiss, i like kissing this and that of you,
i like, slowly stroking the, shocking fuzz
of your electric fur, and what is it comes
over parting flesh . . . . And eyes big love-crumbs,
and possibly i like the thril
of under me you so quite new
e.e.cummings
|
|
 |
e.e.cummings
lubię swe ciało, kiedy jest przy twoim
ciele. Robi się z niego rzecz zupełnie nowa.
Każdy nerw, każdy mięsień dwoi się i troi.
Lubię twe ciało. lubię to co robi,
lubię jego sposoby. lubię pod twą skórą
wyczuć palcami kości i kręgosłup drobny
i czuć, jak drży ta cała jędrna gładkość, którą
wciąż od nowa całować, całować, całować
chciałbym; lubię całować twoje to, a też i
tamto, z wolna głaskać elektryczną wełnę
twoich kędziorków, kiedy ciało rozchylone
ulega temu czemuś . . . . I oczy, ogromne
okruszyny miłości; i lubię ten dreszcz
pode mną ciebie tak nowej zupełnie
tłum. Stanisław Barańczak
|
|
 |
"Murzyni mówią, że na początku świata wszyscy ludzie byli jednego koloru. I nastał dzień, kiedy Bóg rzekł do Kaina: „Co zrobiłeś z twoim bratem Ablem?” Wtedy Kain zbladł ze strachu."
Julian Tuwim
|
|
 |
to jest jak sen, gdy obudzić się nie chcesz. nawet oddychamy tym samym powietrzem
|
|
|
|