|
nie odchodź. zabierzesz co najwyżej ciało, ale przecież reszta i tak zostanie ze mną
|
|
|
nigdy nie mogłem myśleć o twoich dłoniach bez uśmiechu
|
|
|
szczęście jest jak woda i każdemu chce się pić
|
|
|
trzeba strasznie dużo przeżyć, żeby się dało powiedzieć 'to nic'
|
|
|
tak ciągle żałuję ciebie, do cholery, dla siebie. mieszkaj gdzie indziej, ale bądź
|
|
|
przychodzą takie chwile, że nie wiem już, co z sobą zrobić. kiedyś pomyślałem, wsiądę w pociąg i przyjadę do ciebie. ale to przecież o wiele za późno, o lata za późno, o całe życie za późno
|
|
|
ty jeszcze nie wiesz? to na ciebie patrzę, kiedy zasypiam. i przez ciebie przecież papierosami dziury wypalam w pościeli tuż przed snem
|
|
|
pomyśl, będziemy mieć własny dom. będzie ci źle, będą cię zdradzać i wyszydzać ludzie, wtedy wrócisz do naszego domu i powiesz tylko: 'to jest nasz dom'. świat wyda ci się inny, jeśli spojrzysz nań przez okno naszego domu
|
|
|
uwielbiałam stać przodem do okna obserwując latające samoloty przy tym paląc fajkę. najlepsze uczucie? stojąc tyłem do całego wszechświata Ty mimo wszystko podchodziłeś jak nigdy nic, wtulałeś się we mnie jakbyś się bał, że zaraz ucieknę albo tak po prostu. po prostu kurwa za tym tęsknie.
|
|
|
zraniliśmy sobie duszę na wieki, tak widać było trzeba
|
|
|
nie ma boleśniejszej samotności niż z kimś, kto miał być lekiem na samotność, a mnoży samotność
|
|
|
za każdym razem gdy ktoś pyta czy wszystko w porządku mam ochotę usiąść i wyć, tak po prostu jak małe bezradne dziecko.
|
|
|
|