 |
albo zasłania się Tobą, chcąc pokazać swoją rację. widzą cie przypadkiem, z serc ci robią złotą klatkę, i trzymają ją na dłoniach, jeśli tylko inni chcą popatrzeć
|
|
 |
nie stoisz z nami, nie wiesz o nas nic, wiec jakim prawem mówisz o naszych wyborach? twoi ludzie, kiedy nie myślisz jak oni bluźnisz, karmią się nawzajem fałszem, wszyscy inni to intruzi. staję im na przeciw, idę, w butelkach mam benzynę, nigdy nie słyszałeś gdy krzyczałam, dziś powiedz gdzie byłeś?
|
|
 |
..to należy się uznanie, za te wspólne lata, wspólne świata postrzeganie
|
|
 |
uciekam, biegnę, jakby to miało coś zmienić, pęd powietrza suszył łzy napływające do źrenic. nie zatrzymuję się, póki funkcjonują mięśnie, po to by w końcu klęknąć- osamotniona w mieście
|
|
 |
Konsekwentnie wycinaj swoją drogę przez absurd.
Psy szczekają głośno - dostaną po kagańcu.
|
|
 |
Dziś przeciwko mnie sprzysięgły się złe moce wszystkie.
Utnę dłoń kołyszącą niepowodzeń kołyskę.
|
|
 |
Jest mi źle. Tak bardzo mi źle że chciałabym żeby wszystkim i wszystkiemu było tak źle. Niech porozrywa was ból i stańcie się mną na chwilę.
|
|
 |
Czasem myślę, że romantyzm uciekł mi przez okno.
|
|
 |
Wiedz, że odnajdziemy się w pościeli, ale w życiu niekoniecznie.
|
|
 |
Nie dotyczył nas ten akapit.
W naszej historii, którą pisały nam moje wady.
|
|
 |
Nawet powietrza, którym oddychasz, nie potrzebujesz. Zauważysz to w chwili śmierci..
|
|
|
|