 |
|
mijamy się codziennie i znów nie mamy czasu dla siebie, nie rozmawiamy już ze sobą, a nasze życie miało być niebem..
|
|
 |
|
wiesz, nie traktuj mnie jak chleb powszedni, bo nawet on po kilku dniach robi się czerstwy
|
|
 |
|
świat się zmienia z biegiem każdej sekundy, ranimy się na przemian, a miłość jakoś się gubi, zostaje nadzieja, która jest matką głupich, że da się wszystko pozmieniać nim jedno z nas się odwróci..
|
|
 |
|
i choć jakiś neuron wciąż powoduje skurcze serca, to wiem, to już nie miłość, to tylko wspomnienia..
|
|
 |
|
sam bardzo kochałem, dzisiaj wiem, że na pewno to było uczucie, które przygasiła codzienność
|
|
 |
|
pytasz mnie o miłość, wierzę, że istnieje,
choć większość z przypadków to tylko zauroczenie
|
|
 |
|
żeby przekształcić coś trzeba zacząć od siebie, mogę wszystko, wiem, byle tylko gnać naprzód z podniesioną głową, z równowagą, pół na pół
|
|
 |
|
są tacy, co w oczy mówią, że w ogień skoczą
gdy dochodzi co do czego, to nie służą pomocą
gówno mnie obchodzą i to czy częstują koką
prawdziwych poznaje się w biedzie
i w grę tylko tacy wchodzą!
|
|
 |
|
Normalnie żyć. Mięć rodzinę i tych grono, którzy pójdą za mną i vice versa, wiadomo. Wiem, że mam ciężki charakter. Zawsze taki miałem. Ale też mam serce. Tego się nie wyrzekałem.
|
|
 |
|
Ja pamiętam to zbyt dobrze , by postawić teraz na tym krzyżyk
|
|
 |
|
Charakter... ponoć mam ciężki i trudny. Nie stawiam śmieci z przyjaciółmi na równi. Jak mam kogoś za szmatę, z nim nie biję piątek. Jak cisnę mu w czwartek, to z nim nie piję w piątek.
|
|
 |
|
To nie jest tak, że nie mam do Ciebie zaufania. Ale gdyby mój życiowy biznes opierał się na sprzedaży Twoich obietnic to bym zbankrutowała.
|
|
|
|