 |
ona czuje się bezpiecznie, jakbym ją zamknął w sejfie. bo choć kończy się powietrze, cieszy się, że jestem tu. wie, że w niej jestem i wie, że w niej będę, bo zrobiłem dla niej więcej niż niejeden chuj
|
|
 |
liczą się czyny nie chęci, w naszym przypadku słowa to czyny, jedyny wyjątek to gdy po melanżu obiecuję, że jeszcze się zobaczymy
|
|
 |
miałam już tu nie wracać, już nigdy więcej nie ujawniać swoich myśli, emocji. ale znowu się pogubiłam, przecież jest dobrze, ba, wręcz świetnie. jestem w cudownym związku, który mimo tego że nie jest idealny, jest w nim wiele kłótni i bólu, jest całym moim światem. ale teraz, nie ma mojej miłości obok, teraz siedzę całkiem sama, tylko ja i moje myśli. myśli które całkowicie rujnują mój świat. sprawiły że kawa nie smakuje już tak samo, że nie śpię całymi nocami, a dniami chodzę nieprzytomna. palę o wiele więcej niż zwykle. codziennie przed wyjściem nakładam najlepszy makijaż jaki potrafię, ubieram się w to w czym będę najlepiej wyglądać, ale po co? przez kilka godzin się pouśmiecham, porozmawiam z innymi i koniec, znów wrócę do domu i już nie będę musiała udawać. tracę grunt. próbuję się oszukiwać że nie wiem o co chodzi, że to minie, ale to nie jest takie proste. potrzebuję mojej miłości, właśnie teraz, bo wiem że jego obecność mimo wszystko mi pomoże, ale jestem tylko ja i moje myśli
|
|
 |
niepewna dorosłość i włożony trud, jak wczoraj coś zjebałem, dzisiaj nie przepraszam.
|
|
 |
moje grzechy rozdzielą nas, Ty szybko lecieć do góry zaczniesz, ja spadać zacznę w dół, na twarz
|
|
 |
Ty jesteś łajdak bo wciąż życzysz nam źle, karma nie ma litości będziesz smażyć sie w piekle
|
|
 |
żyliśmy szybko, czemu kurwa umieramy wolno?
|
|
 |
nie chcę Cię ranić dziś wiec udaję, że lubię samotność, i sam przed sobą gram, że to jest udawany love song
|
|
 |
nie potrafię jej nie ulec, jakoś mnie hipnotyzuje
|
|
 |
na rękę raczej nie jest mi wrzucanie obrączki, świat jest za szybki na związki skumałem to wolny
|
|
 |
i nie czuje nic poza tym że mi się to należało
|
|
 |
nie patrz na mnie tak jak wtedy, nigdy nie będziemy razem. już wybrałem moją drogę, co z tego, że umrę sam
|
|
|
|