 |
|
tu gdzie barman polewa trunki a zimne setki zastępują mi twoje pocałunki.:)
|
|
 |
|
chwilę tańczymy na stole, a puste kieliszki lądują na dole.:D
|
|
 |
|
proszę, uderz, mnie w twarz, gdy przy poznaniu, kolejnego faceta, powiem, że jest inny niż wszyscy.
|
|
 |
|
bo nie poznaliśmy się po to, by o sobie zapominać.
|
|
 |
|
Wieczorem podziękuj za to czego dziś nie straciłeś, wówczas dowiesz się jak wiele masz.:)
|
|
 |
|
Wybaczyłam Tobie to czego normalny człowiek nie powinien wybaczyć drugiemu. Byłam nienormalna, wiem, ale to się już więcej nie powtórzy.,
|
|
 |
|
Zniszczyla cie. Przez nia nie funkcjonujesz. Czujesz sie jak zyciowa porazka - zreszta sama przyznaj, jestes nia. Walczysz z wiatrkami szosty rok, poddasz sie? Nie dziwie sie. /cmw
|
|
 |
|
Nie trzymałem się z ludźmi, trzymałem się z dala
mówiąc się nie kłóćmy, lecz wypierdalaj
Nara!
|
|
 |
|
Czasami nie masz po prostu już siły. Poddajesz się, chociaż zawsze powtarzałaś - "co by się nie działo, będę walczyć". Pierdolisz te słowa. Nie potrafisz wstać z łóżka z dobrym humorem. Nie jarasz się wyjściami ze znajomymi. Nie chcesz psuć im nastroju, a tak często to robisz. Wszystkie próby zostały wykorzystane. Wiara w tobie prysła jak bańka mydlana. /cmw
|
|
 |
|
jestem przygotowana na kolejne rozczarowanie, może z rozsądku, a może z konieczności. przyzwyczaiłam się, że po czasie szczęście zamienia się w smutek, rozszerzający źrenice i zapełniający tęczówki łzami, które spadają po zaczerwienionych policzkach niszcząc przy tym misterny makijaż. moja pewność siebie przemieni się w strach o nasze jutro, zacisnę pięści i będę naprawiać wszystko pierwszy raz, uda się to dzięki mojej wytrwałości, ale później wszystko zepsuje się znowu i znowu, aż w końcu nie zostanie z tego nic. ucieknę przed rozstaniem zastraszając Twoje serce łzami doskonale wiedząc, iż nie potrwa to już długo i mimo ogromu uczucia jakim siebie darzymy uciekniesz, bo jestem trudna i nie wyobrażasz sobie bycia z kimś tak skomplikowanym, a ja będę cierpieć miesiącami, a nawet latami i nigdy więcej nie zrozumiem siły miłości, której tyle oddałam.
|
|
 |
|
zapukał i wszedł do środka. zapomniałam chociaż na sekundę o bólu i strachu. wiedziałam, że gdy tylko mnie opuści smutek rozgości się w moim sercu i rozproszy chwilowy spokój w głowie. czułam delikatne pocałunki na skórze, jakby muśnięcia wiatru i zrozumiałam, że jest aniołem, tak samo zagubionym jak ja. gdy odszedł poczułam jak zamykam się w innej rzeczywistości. smak cierpienia stał się nieunikniony, a jego wspomnienie spadło na ziemię jak kropla rosy z liścia poruszonego przez wiatr i zniknęła zabierając ze sobą ostatnią krztę nadziei na lepsze jutro.
|
|
 |
|
nie mogę już, nie wytrzymuję. płaczę, bo nie mogę być sobą i jestem zamknięta w czterech ścianach. zostałeś mi tylko Ty, mój Aniele, lecz i Tobie ucięli skrzydła. nie docenię już tego, że po burzy przychodzi tęcza, bo została tylko cisza, taka jak przed burzą, a w oddali słychać krzyk niespokojny, to wołanie o pomoc, którego nikt nie zauważa. odchodzę w otchłań zapomnienia i jedyne co pozostaje w moim sercu to małe wspomnienie, które ukrywam głęboko by nikt mi go nie odebrał. samotność jest moją najlepszą przyjaciółką, jej powierzam swoje troski i tęsknotę, która codziennie targa moją duszą i jedynie ona zna sekret ukrywany latami, tak głęboko we mnie i tylko ona stara się mnie zrozumieć.
|
|
|
|