 |
tamte dni były dobre. nie były szczęśliwe, ale dawały odrobinę nadziei. //cukierkowataa
|
|
 |
lubię grzeszyć wtedy wiem, że żyję. //cukierkowataa
|
|
 |
nie mam pretensji, nie czuję nienawiści ale wychodząc zabierz uczucia i zamknij drzwi. //cukierkowataa
|
|
 |
puszczam życie z dymem, ostatnim pociągnięciem. //cukierkowataa
|
|
 |
czas nie jest najlepszym lekarstwem na złamane serce, idealnym środkiem jest garstka przyjaciół, nie zostawiających cię w potrzebie. //cukierkowataa
|
|
 |
- przyjdziesz jeszcze zobaczysz ! - wykrzyczała w jego stronę pośród tłumu ludzi. - będziesz skamlał jak pies, będziesz błagał o przebaczenie. ! taki skurwysyn jak ty zawsze powraca, ranić niewinne uczucia bezbronnej dziewczyny. //cukierkowataa
|
|
 |
przyjechałam w to miejsce, kupiłam gorącą czekoladę i usiadłam na ławce. wspomnienia oblały moją twarz. czuła ten dotyk, ten stukot bicia serca. przypomniały mi się piwne oczy. oczy skurwysyna którego kiedyś przed laty tak bardzo kochałam. //cukierkowataa
|
|
 |
czas zapierdala, przewracając szczęście dokładnie poukładane na mojej krętej drodze. //cukierkowataa
|
|
 |
świat tanich dziwek i fałszywych przyjaciół powrócił czyli - welcome to my world. //cukierkowataa
|
|
 |
ułamek sekundy. usta przy ustach. moja dłoń penetrująca Twój brzuch, delikatnie muskająca zarysy mięśni. Twoja ręka błądząca po moim biodrze. skupienie się jedynie na własnych, nerwowych oddechach. oddanie się chwili, pragnąc żeby trwała wiecznie. nagłe odsunięcie się od siebie i pytanie błądzące po głowie; 'co my robimy?'. nabranie oddechu i ponowne zderzenie ustami. przecież przesiąknięcie do cna pożądaniem bez obaw o nadchodzącym uczuciu, które później przerodzi się jedynie w cierpienie, jest czymś niemal idealnym. to jak opychanie się słodyczami bez konsekwencji. smaczna konsumpcja, bez obaw o szerokich biodrach.
|
|
|
|