 |
|
Nie miała żadnej zaufanej przyjaciółki. Po co? Kiedyś miała i ją zraniła. Przyjaciółka znalazła chłopaka i odstawiła przyjaźń na bok, więc z czasem więź, która je łączyła po prostu zniknęła, umknęła gdzieś pomiędzy kolejnymi dniami . To było bolesne lecz w głębi duszy jest silna i poradziła sobie.
|
|
 |
|
Świat należy do odważnych, nikt nie pamięta tchórzy.
|
|
 |
|
mam trochę piegów na nosie, włosy związane w iście nieogarnięty kucyk, wystygłą kawę w wysokim kubku i popsute serce. naprawdę popsute. niczym jogurt pokryty pleśnią, grubo po terminie, bo ten cudowny koleś nie miał akurat na niego ochoty.
|
|
 |
|
tęsknota? to brak oddechu, to łzy na policzkach, to żal w sercu,
to nie przespane noce, to wszystko co najgorsze, wiesz
|
|
 |
|
Pozdrowienia z Wyjebanemamlandii`
|
|
 |
|
ciekawe czy pamiętasz ten dzień, w którym uśmiechnąłeś się do mnie po raz pierwszy.. wtedy uznałam, że jak nie Ty, to nikt inny. ♥
|
|
 |
|
To jest właśnie prawdziwa miłość. Kiedy kochasz bez względu na wszystko, kiedy potrafisz wybaczyć nawet, kiedy bardzo cierpiałaś. Kiedy w tej właśnie jednej osobie skupia się cały Twój świat i jej szczęścia pragniesz najbardziej, czasem nawet kosztem własnego.
|
|
 |
|
a ja ? uwielbiam Go kochać.
|
|
 |
|
potrząsnął głową, gdy zaczęłam odchodzić. została jedynie ta nadzieja, że nie podniesie się z ławki, że nie ruszy za mną, że nic nie powie. zerwał się, a w mgnieniu oka zaciskał w dłoniach moje nadgarstki. - nie ogarniam coś. pierwszy kwietnia, czy ot tak wzięło Cię na ściemnianie? bawi Cię to, śmieszy w jakiś sposób, sprawia Ci radość? bo wiesz, mi nie. - wysyczał wręcz. podniosłam podbródek i spojrzałam Mu w oczy. nagle nie było zdań, słów, sylab. nagle straciłam język, którym dotychczas się posługiwaliśmy. - powiedz mi, że nie dotykam Cię teraz ostatni raz... obiecaj, iż to jest na niby. - szeptał, głaskał mnie swoimi słowami, jakby one miały wszystko zmienić. wyswobodziłam się z uścisku, odwracając się. Jego krzyk rozniósł się echem: - pieprzony żart, kocham Cię!
|
|
 |
|
pyknięcie czajnika wyrwało mnie z zamyślenia. ocierając łzę przypadkowo znalezioną na policzku, wstałam od stołu. wszystko było nie tak - zdrętwiały łokieć od podtrzymywania głowy, papierowe zakończenie sznureczka od torebki herbaty, które przy zalewaniu jej wrzątkiem znalazło się w środku, kukułka wyskakująca z zegara o niewłaściwej godzinie. niebo lśniło miliardem małych punkcików, takie samo jak miesiąc, tydzień temu, takie samo jak w środę, wczoraj; jakby maskując paskudną pomyłkę dokonaną przez świat.
|
|
 |
|
dobra randka kończy się śniadaniem.
|
|
 |
|
dobra randka kończy się śniadaniem.
|
|
|
|